Pan mnie zapytał, co mogę poradzić premierowi Morawieckiemu. Powiem panu premierowi tak: panie premierze, pan może nie jest bardzo długo w polityce, ale jeżeli to jest jedyna taśma, na której pana nagrano, to proszę się tym w ogóle nie przejmować, robić swoje” - powiedział dziś prezydent Andrzej Duda.

W rozmowie, jaką przeprowadził z nim w Belwederze Bogdan Rymanowski na antenie „Wydarzeń i opinii” w Polsat News Duda dodał, kierując swoje słowa do szefa polskiego rządu:

Nawet jeżeli próbują pana tym atakować, a pewnie próbują, bo pana działalność zaszkodziła wielu poważnym interesom. W końcu ktoś do tej pory kradł ten VAT, który w tej chwili zostaje i staje się pieniędzmi skarbu państwa, tak jak powinno być. KToś do tej pory zabierał sobie te podatki”.

Prezydent mówił też o „Fort Trump”. Stwierdził, że według niektórych osób w Białym Domu decyzja już w tej kwestii zapadła i pozostały kwestie techniczne.

Odnosząc się do kwestii taśm z „Sowy i przyjaciół” prezydent wskazał:

Według mnie tam nie było żadnych spraw groźnych dla państwa, szkodliwych dla państwa polskiego. Tam nie było mowy o żadnych działań, które miałyby charakter przestępczy czy – jak to się mówi – przekrętach. Niczego takiego nie słyszę. Jest to rozmowa człowieka, który wtedy był de facto biznesmenem, bo był prezesem banku. Dzisiaj jest premierem, jego rola się zmieniła, w Polsce w ogóle. Patrzy pewnie dzisiaj na wiele spraw inaczej”.

Prezydent Duda odnosił się też do kwestii zawetowania ustawy dot. ordynacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego:

Prezes [Kaczyński] nie zgłaszał do mnie żadnych pretensji [po wecie do ordynacji do PE]. Myślę, że decyzja, którą podjąłem, była decyzją mądrą z punktu widzenia interesów Polski, pewnej stabilności politycznej w Polsce i była to tak naprawdę jedyna słuszna decyzja”.

Prezydent pytany był też o podpisanie w Białym Domu porozumienia z Donaldem Trumpem:

Nie działaliśmy według jakiegoś wielce ustalonego harmonogramu, kwestia była negocjowana rzeczywiście do ostatniej chwili. Nie jest obyczajem amerykańskim, funkcjonującym zawsze, to żeby prezydent osobiście podpisywał takie porozumienie. Ja tego bardzo chciałem, żeby to porozumienie było podpisane właśnie przez prezydenta Stanów Zjednoczonych podpisane osobiście. Ta sytuacja była taką sytuacją, z punktu widzenia protokolarnego, nieformalną”.

 

Mówił także:

 

Mam ochotę wyjść i krzyczeć „Konstytucja, Konstytucja”. Dlatego że dokładnie przestrzegam Konstytucji. Oczekuję tego, że inni też będą jej przestrzegali, a niestety sądy jej nie przestrzegają i to tragedia Polski”.

dam/300polityka.pl,Fronda.pl