Laudację na cześć prezydenta wygłosił publicysta "W Sieci" Piotr Zaremba. Po odebraniu statuetki Andrzej Duda oświadczył, że czuje się jedynie jej depozytariuszem. – To wielki zaszczyt otrzymać taką nagrodę, ale jej laureatami są wszyscy ci Polacy, którzy poszli do wyborów z przekonaniem, że chcą być wolnymi ludźmi – dodał. – Nie byłoby dzisiejszego dnia, gdyby nie prezydent Lech Kaczyński, jego szkoła polityczna i moja obserwacja tego, co robił dla Polski i Polaków. Nie byłoby tego dnia, gdyby nie moi przyjaciele, Paweł Wypych i Władysław Stasiak. W końcu, nie byłoby tego dnia, gdyby nie ryzykowne decyzje, które podjął prezes Jarosław Kaczyński – podkreślił prezydent.

Andrzej Duda tłumaczył, że podczas kampanii prezydenckiej zrozumiał, jak bardzo wielu Polaków potrzebuje, by władza zaczęła traktować ich podmiotowo. – Słuchałem tego, co mówili do mnie rodacy. Jestem człowiekiem, dla którego zobowiązanie ma podstawowe znaczenie. Stając do wyborów prezydenckich, a potem otrzymując ten najważniejszy w Polsce mandat, podjąłem zobowiązanie zrealizowania tego wszystkiego o czym mówiłem – zaznaczył. – Jeżeli proces dobrej zmiany choćby się rozpocznie, to ja będę szczęśliwy i uznam, że jako prezydent RP zrealizowałem misję, która została mi powierzona. To jest prawdziwa wolność, że mogę się wypowiedzieć, że są media, które prezentują wszystkie poglądy, że w kraju i jego instytucjach realizuje się proces pluralizmu. Wierzę w to głęboko, że proces dobrej zmiany właśnie się toczy – mówił prezydent.

mju/telewizjarepublika.pl