W Krakowie prezydent RP spotkał się dzisiaj z panią prezydent Republiki Chorwacji, Kolindą Grabar-Kitarović. Zwieńczeniem rozmów dwóch głów państw była historyczna i symboliczna wizyta w Katedrze Wawelskiej. 

Prezydent Andrzej Duda zdecydował się ugościć panią prezydent Grabar-Kitarović w swoim rodzinnym mieście, czyli w Krakowie. Dzień rozpoczęli wspólnym, aczkolwiek nieformalnym spotkaniu przy śniadaniu, gdzie obie głowy państwa spędziły ponad godzinę na rozmowach. Można wyjść z założenia, że konwersacja toczyła się płynnie i żwawo, gdyż prezydenci przekroczyli przewidywany przez protokół czas 50 minut. Wiemy także, iż rozmowy przebiegały w świetnej atmosferze i prezydenci po ich zakończeniu pojawili się bardzo zadowoleni.

Andrzej Duda i Kolinda Grabar-Kitarović mają wiele wspólnego. Są de facto rówieśnikami (Andrzej Duda jest o cztery lata młodszy), pochodzą z tego samego chrześcijańskiego zaplecza ideowego, przez co „postępowa” zachodnia prasa z przekąsem pisze o nich jako o politykach „narodowo konserwatywnych”. Mało kto spodziewał się ich wygranej w wyborach prezydenckich, oboje dopiero w tym roku objęli urząd (pani prezydent w lutym br.). Zarówno Grabar-Kitarović jak i Duda mają doświadczenie w polityce europejskiej i znają Brukselę z autopsji. Nasz prezydent jak wiadomo wcześniej był europosłem, natomiast Grabar-Kitarović była ministrem ds. integracji europejskiej, a później ministrem ds. zagranicznych. Oboje pochodzą z partii, które media głównego nurtu lubią określać jako narodowe, prawicowe czy wręcz populistyczne. I, co najważniejsze, oboje wierzą w silne, niepodległe państwa oraz sens mocnego sojuszu w regionie między Adriatykiem a Bałtykiem.

Symbolicznym umocnieniem tego polsko-chorwackiego fundamentu było wzruszające spotkanie dwóch liderów w Katedrze Wawelskiej. Wzruszające w widoczny sposób nie tylko dla naszego prezydenta, ale i pani Grabar-Kitarović. Oboje najpierw złożyli kwiaty u grobu Józefa Piłsudskiego i Lecha Kaczyńskiego, a następnie przed przepięknym marmurowym sarkofagiem króla Władysława Warneńczyka (jak wiadomo sarkofagiem symbolicznym, pustym w środku), stojącym w głównej nawie katedry. Było to bardzo symptomatyczne, bowiem w tym miejscu głowy państw podczas wizyt w Polsce i na Wawelu w tym miejscu nie zatrzymują w tym miejscu – to był pierwszy raz. Była to inicjatywa strony chorwackiej i, jak wszystko w sferze dyplomacji, miała ona swoje znaczenie oraz cel. Przypomnijmy, że król Władysław III tytułował się królem Polski, Węgier, Dalmacji, Chorwacji, Raszki (czyli Serbii), Bułgarii i Slawonii (dzisiejsza część Chorwacji). Chorwaci oddali w ten sposób hołd także swojemu dawnemu monarsze, a z drugiej strony przypomnieli jaką potęgę Polska stanowiła w XV w. Odnosi się wrażenie, że szukają oni lidera dla tej części Europy.

Przypomnijmy ponadto, że jako jeden z nielicznych władców europejskich, a z pewnością najwyższy rangą i godnością, król Władysław III, nazwany później Warneńczykiem, przystąpił do zwołanej przez papieża Eugeniusza IV krucjaty przeciwko Turkom prącym wówczas coraz silnej na kontynent europejski. Nasz król walczył wspomagany przez oddziały polskie, węgierskie i właśnie chorwackie. Resztę Europy nie zainteresowała wówczas inwazja islamu; cóż więc dziwnego, że zaledwie 50 lat później padł Konstantynopol, a Turcy coraz głębiej wkraczali na Półwysep Bałkański, sięgali po Węgry. Modlitwa i złożenie wieńca przed sarkofagiem tego wspólnego Polakom i Chorwatom władcy, który chciał się przeciwstawić inwazji islamu - i uczynił to, choć sam poległ - w dzisiejszym kontekście geopolitycznym trudno nie odczytać jako znak.

Zresztą ten kierunek potwierdziła także prezydent Grabar-Kitarović, która w krótkiej wypowiedzi po złożeniu wieńców u stóp sarkofagu Władysława Warneńczyka, stwierdziła, że „między Adriatykiem i Bałtykiem nastąpi teraz bardziej zdecydowana i ambitna polityka zagraniczna. Wspólnie nad tym pracujemy, aby rozpocząć dialog między państwami od Adriatyku do Bałtyku.” Dodała, że w tym będzie miała „silne wsparcie prezydenta Andrzeja Dudy.”

Prezydenci Polski i Chorwacji dążą w ten sposób do odnowy środkowoeuropejskiej idei tzw. Międzymorza, czyli systemu sojuszów państw między Bałtykiem a Adriatykiem i Morzem Czarnym, jako przeciwwagi do potęg zachodnich i wschodnich. Koncepcja ta została wysunięta przez Józefa Piłsudskiego, zaś w czasach nam bliższych nawiązywał do niej śp. Lech Kaczyński, czyli akurat te dwie postacie, przed których grobami Andrzej Duda i Kolinda Grabar-Kitarović również złożyli kwiaty. I znów widać, że w przemyślanej dyplomacji nic nie jest bez znaczenia.   

Spotkanie wawelskie odbywało się nie tylko w atmosferze symbolicznej. Prezydent Grabar-Kitarović już wysłała zaproszenia do przywódców Polski, Litwy, Łotwy, Estonii, Czech, Słowacji, Węgier, Austrii i Słowenii, aby na marginesie Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku pod koniec września zorganizować własne spotkanie i omówić wspólną strategię w regionie. W regionie Międzymorza.

Prezydent Andrzej Duda stojąc pod katedrą wawelską dodał: „Ostatnio nasze kraje wiele nie współpracowały, ale przed nami stoi wielka, wspólna przyszłość.” Prezydenci zdradzili również, że podczas rozmów podjęli tematy korytarzy transportowych, infrastruktury, energetyki, bezpieczeństwa energetycznego i współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa. Dyskutowali oczywiście również o sytuacji na Ukrainie, o kryzysie w Europie Południowej i problematyce imigrantów.  

Na koniec zaś ks. prał. Zdzisław Sochacki, proboszcz archikatedry wawelski, wspólnie z prezydentem Andrzejem Dudą oprowadził prezydent Grabar-Kitarović po tej arcypolskiej świątyni. Zatrzymali się na dłużej przed Ołtarzem Ojczyzny, czyli srebrnym sarkofagiem św. Stanisława Biskupa i Męczennika; ks. Sochacki tłumaczył chorwackiej głowie państwa, że w tym miejscu były i są odprawiane od wielu wieków najważniejsze Msze św. dla Polski. Grabar-Kitarović szczególnie zainteresowała się też niezwykłym relikwiarzem w kształcie księgi Ewangelii z krwią św. Jana Pawła II - jest to symbol tej księgi świętej, którą powiew wiatru mówią jedni, a inni powiew Ducha Świętego, zamknął na trumnie Ojca Świętego podczas pogrzebu na placu św. Piotra.

Następnie prezydenci udali się jeszcze wspólnie do Kaplicy Zygmuntowskiej.

Aż dziwne, że tak ważna wizyta nie spotkała się z większym zainteresowaniem rodzimych mediów, których przedstawicieli na spotkaniu doliczyłem się nie więcej niż 10, głównie była to obsługa z telewizji i paru fotografów, całkowicie zabrakło natomiast dziennikarzy piszących, prasowych czy nawet portalowych. Widać oczekują tej bierności międzynarodowej do jakiej przywykli za nieszczęsnej prezydentury Komorowskiego. Na pewno ani prezydent Andrzej Duda, ani jego minister Krzysztof Szczerski nie zamierzają trwać w niemocy oraz lenistwie i czekać na dyspozycje hegemona np. z Berlina…

Chorwaccy dziennikarze natomiast mocno podkreślają fakt, że prezydent Grabar-Kitarović pokłoniła się i pomodliła przed pomnikiem św. Jana Pawła II przed Katedrą Wawelską.  Widać, że nadchodzi era polityków, dla których odniesieniem jest nauczanie wielkiego papieża Polaka.

Tekst i zdj.

Adam Sosnowski

 

Artykuł został napisany przez redaktora miesięcznika „WPIS – Wiara, Patriotyzm i Sztuka.” Więcej na www.e-wpis.pl