Premier Polski Beata Szydło odniosła się do treści nagrań między Pawłem Grasiem a Janem Kulczykiem  opublikowanych przez Tygodnik "Do Rzeczy". Powiedziała: - Przy kawiarnianych i restauracyjnych stolikach, na stacjach paliwowych i śmietnikach, poprzednia władza PO-PSL załatwiała różne sprawy i różne sprawy próbowano potem zamiatać pod dywan. Polska Aferalna, która rozwijała się doskonale". 

Tygodnik "Do Rzeczy" opublikował treść rozmów między Grasiem a Kulczykiem, która dotyczyła nacisków na niemieckiego właściciela tabloida "Fakt" by zwolnić redaktora naczelnego pisma. Pani Premier nie kryła oburzenia tymi rozmowami: - Poprosiłam pana ministra Ziobrę o zbadanie tej sytuacji. Jeżeli potwierdziłyby się te informacje, które zostały podane w artykule, to jest to rzecz niemieszcząca się w żadnym, moim zdaniem, komentarzu. Nieznajdująca jakiejkolwiek wyobraźni, by w państwie prawa takie rzeczy mogły się dziać". I dodała: "Trzeba się zastanawiać, czy obrońcy demokracji, którzy dziś tak głośno krzyczą, że nie ma demokracji dziś w Polsce…. Czy ci ludzie, którzy załatwiali takie interesy w Polsce, mają moralne prawo, by dziś głośno mówić, jak się ma w Polsce demokracja". 

mko/media