Po zakończonym sukcesem Polski szczycie Unii Europejskiej w Brukseli premier Mateusz Morawiecki rozmawiał z dziennikarzami. 

Jak wskazał szef polskiego rządu, naszej delegacji udało się osiągnąć cele, z którymi udała się do Brukseli, aby debatować w sprawie obsady najważniejszych stanowisk. 

Europejscy przywódcy podjęli decyzję w tej sprawie na szczycie w Brukseli, po długich dyskusjach i negocjacjach. Teraz ustalenia w sprawie nowej kandydatki na przewodniczącą Komisji Europejskiej- Ursuli von der Leyen- musi jeszcze zaakceptować Parlament Europejski.

Kandydatkę, obecną minister obrony Niemiec, wskazali unijni przywódcy. Co wiemy o Ursuli von der Leyen? Polityk uważana jest za bliską sojuszniczkę kanclerz Niemiec Angelę Merkel, pokazuje jastrzębie podejście do Rosji, kładzie nacisk na kwestie bezpieczeństwa i obrony i była zwolenniczką wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Z tych informacji można wnioskować, że w wielu sprawach jej stanowisko jest zbieżne z polskim punktem widzenia. Jak komentował szczyt premier Mateusz Morawiecki?

"Przeciwstawialiśmy się kandydaturze dla nas nieakceptowalnej Fransa Timmermansa, który nie był kandydatem łączącym. (…) Byliśmy o włos od wyboru kandydata radykalnego, kandydata ideologicznej lewicy"-wskazał szef polskiego rządu

"Nasze cele na szczycie UE zostały osiągnięte. Pokazaliśmy, że potrzebujemy kandydatów, którzy mają potencjał łączenia, a nie antagonizowania. Dlatego też przeciwstawialiśmy się kandydaturze, która nie była osobą łączącą Europę"-dodał Morawiecki.

"Pozatraktatowe uzgodnienia, o których niektórzy wspominali, że zapadały być może w Osace, nie powinny mieć miejsca. Wyraźnie wskazaliśmy, że proces musi być transparentny. Byliśmy obrońcą trybu podejmowania decyzji, jaki został zapisany w traktatach"-premier podczas briefingu prasowego na zakończenie szczytu UE. 

Pytany o Ursulę von der Leyen, ocenił, że są szanse na zbudowanie wspólnego stanowiska. Polityk zwrócił uwagę, że nie sposób pominąć tutaj roli Grupy Wyszehradzkiej. 

"Grupa Wyszehradzka, niezależnie od tego, że wszyscy czterej premierzy pochodzą z różnych frakcji politycznych, mówiła jednym głosem o tym czego potrzebuje Europa Środkowa"-zauważył Mateusz Morawiecki. 

"Polska nie jest państwem, które daje się szantażować i stawiać do kąta. Eskalowanie konfliktu z Polską nie prowadzi do niczego dobrego"-podsumował szef rządu. 

yenn/PAP, Fronda.pl