Komentując słowa prezydenta Chorwacji Zorana Milanovicia na temat Ukrainy, premier tego kraju Andrej Plenković stwierdził, że odniósł wrażenie, iż to wypowiedź „jednego z rosyjskich wojskowych”. Szef chorwackiego rządu odciął się o słów prezydenta i przeprosił za nie Ukraińców.

W rozmowie na antenie jednej ze stacji radiowych prezydent Chorwacji niezwykle ostro uderzył w Ukrainę. Jego zdaniem kraj ten jest skorumpowany, a na przełomie 2013 i 2014 roku miał tam miejsce zamach stanu. Mówiąc o obecności wojsk NATO w regionie stwierdził, że Chorwacja nie ma i nie będzie mieć z tym nic wspólnego. Dodał też, że: „Chorwacja nie tylko nie wyśle żadnych sił, ale w przypadku eskalacji odwoła wszystkich swoich żołnierzy”.

Oficjalny komunikat po tej wypowiedzi wydało ukraińskie MSZ, domagając się sprostowania wypowiedzi prezydenta.

Jak informuje portal euractiv.com, pytany o te słowa premier Chorwacji Andrej Plenković stwierdził, iż na początku odniósł wrażenie, że „mówi jeden z rosyjskich wojskowych”, a nie prezydent Chorwacji.

- „Biorąc pod uwagę, że naszych żołnierzy nie ma na Ukrainie, a kontyngent stacjonujący na terenie Polski powrócił, nie wiem, o wycofaniu których żołnierzy myśli prezydent”

- podkreślił.

Wskazał, że słowa prezydenta o korupcji na Ukrainie nie są oficjalnym stanowiskiem chorwackiego rządu i przeprosił Ukraińców za jego wypowiedź.

kak/euractiv.com, rp.pl, DoRzeczy.pl