Przewodniczący rozprawie sędzia Andrzej Żelazowski w uzasadnieniu wyroku stwierdził, że dobra osobiste Zuzanny Niemier i Tomasza Chabinki zostały naruszone ponad wszelką wątpliwość. - Młodzi ludzie wykazali się nadzwyczajną jak na swój wiek dojrzałością poglądów, a ich celem było wywołanie debaty publicznej - powiedział sędzia na łamach "Gazety Wyborczej". Dodał, że nazwanie ich "rozwydrzonymi i rozpuszczonymi przez rodziców smarkaczami" było tym bardziej niestosowne, że padło z ust wykładowcy akademickiego i byłego ministra edukacji, który powinien zdawać sobie sprawę z tego, że naturalne jest, iż młodzież w tym wieku poszukuje dróg rozwoju.

 

Wyrok został ogłoszony dziś po godz. 14. Decyzją sądu Ryszard Legutko musi przeprosić byłych wrocławskich licealistów na łamach "Gazety Wrocławskiej" oraz "Gazety Wyborczej". Przeprosiny mają się zaczynać od słów "bardzo przepraszam". Oprócz przeprosin prof. Legutko ma przeznaczyć 5000 zł na cele społeczne - podaje GW.



Sprawa jest objęta Programem Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Powodów w postępowaniu reprezentowała pro bono adw. dr Anna-Maria Niżankowska-Horodecka.

 

Adwokat Legutki mec. Andrzej Kubas zapowiedział apelację.

 

Skandaliczny proces, bezczelny wyrok - tak można opisać dzisiejszą sytuację dot. profesora Legutki. Pierwszy raz w Polsce "gówniarzeria" licealna została postawiona wyżej niż profesor. Nazwanie przez pedagoga i filozofa uczniów smarkaczami mieści się w tzw. retoryce pedagogicznej jaka jest naturalną cechą wykladowcy i wychowawcy. Ciekawe czy Pan sędzia czytała o Sokratesie, Platonie czy Arystotelesie. Widocznie odpuścił sobie te lektury, dlatego mógł powiedzieć takie słowa jak: "Młodzi ludzie wykazali się nadzwyczajną jak na swój wiek dojrzałością poglądów". Panie sędzio, zapraszam na youtuba do ponownego przestudiowania debaty we wrocławskim liceum z udziałem tej dwójki, już pełnoletnich smarkaczy. Dziś polskie sądownictwo zezwoliło na gówniarskie zachowanie uczniów względem wychowawców. To impertynanckie i godne palikociarni zachowanie sądu polskiego.

 

philo/gazeta.pl