Tatarzy chcą w ten sposób pomóc prawosławnym, jeżeli ci drudzy zostaliby wyrzuceni z cerkwi przez duchownych podległych Patriarchatowi Moskiewskiemu. Wówczas to meczety zostaną otwarte na chrześcijańską liturgię.

Miejscowa administracja boi się Tatarów i nie prowadzi przeciwko nim żadnych akcji. Inaczej jest z Ukraińcami, którzy stanowią jedynie nieco ponad 24 proc. mieszkańców Krymu.

Posługiwanie się językiem ukraińskim jest źle postrzegane, nawet jeżeli ma miejsce w kościołach. W związku z dużą niechęcią do wszelkich przejawów związków z Ukrainą, prawosławna metropolia podległa Patriarchatowi Kijowskiemu ma duże kłopoty.

pac/gość niedzielny