Po upadku Powstania po raz pierwszy na szeroką skalę rozprawiono się z elitami. Wtedy dopiero zapełniły się kibitki na Sybir, a wiele osób było zmuszonych do opuszczenia Kongresówki i osiedlenia się w głębi Rosji (ot mój prapradziadek Ludwik chociażby). Konfiskowano majątki, a  "wysadzona z siodła" szlachta znalazła się w mieście i zasiliła szeregi powstającej właśnie klasy robotniczej... Klęska? Skądże znowu! Doświadczenia Powstania były wykorzystywane w działalności Polskiej Partii Socjalistycznej i podczas Rewolucji 1905 Roku, o czym wielokrotnie wspominał Józef Piłsudski, a także później, w w okresie niemiecko-sowieckiej okupacji (nieprzypadkowo konspiracyjna nazwa PPS-u nawiązywała do dewizy Rządu Narodowego: "Równość-Wolność-Niepodległość") i w stanie wojennym. 



"Jesteśmy karłami, którzy wspięli się na ramiona olbrzymów", pozwolę sobie powtórzyć za Bernardem z Chartres, dlatego też winniśmy naszym pradziadom pamięć za tamten zryw. Jestem ciekaw w ilu kościołach odprawiono dzisiaj nabożeństwa za dusze poległych, ile zniczy zapłonęło na powstańczych mogiłach oraz pod krzyżami i pomniczkami ustawionymi w miejscu bitw i potyczek? Co tego dnia zrobił Pan Prezydent, który z dumą podkreśla swoje niepodległościowe i patriotyczne korzenie? I pytanie do drugiej strony - skoro mamy pamiętać o ofiarach katastrofy w Smoleńsku, zamordowanych i torturowanych w stanie wojennym i w okresie stalinowskim, to dlaczego tak szybko zapominamy o tych, których poświęcenie stało się zaczynem do powstania wolnej, równej i  niepodległej Polski? 149 lat to całkiem niedawno. Wtedy po świecie chodził sobie jeszcze mój prapradziadek Ludwik i jego brat Antoni, który zginął potem pod Małogoszczem. I Twój prapradziadek, którego znasz Czytelniku li tylko z pożółkłej fotografii na tekturce, żył wtedy też.

 

Jarosław Jot-Drużycki

 

kurjer.salon24.pl