Znany prawnik, komentator gospodarczy oraz ekspert Centrum im. Adama Smitha Robert Gwiazdowski ogłosił dziś na konferencji prasowej założenie nowego ruchu politycznego o nazwie: „Polska Fair Play”.

Tłumacząc nazwę swojej formacji politycznej, jej założyciel powiedział zaś: „Państwo gra z nami nie fair. Zarabiamy średnio 5 tys. zł, a mamy z tego 3 tys., państwo zabiera 2 tys. To nie jest fair. Młodzi ludzie chcą wziąć sprawy w swoje ręce. Zakładają firmy, ale państwo każe im płacić 1,3 tys. zł, zanim cokolwiek zarobią. To nie fair. Nasze partie nie robią nic, tylko się podszczypują. Faulują na każdym kroku”.

Przypomnijmy tu, że Gwiazdowski zapowiedział swoje wejście do polityki 21 stycznia bieżącego roku. Od tego momentu odbył już kilkanaście spotkań z sympatykami. A na jego stronie internetowej zainteresowanie nowym pomysłem politycznym zadeklarowało 15 tys. osób. Wszystko to widać sprawiło, że zdecydował się na założenie czegoś nowego w polskiej polityce.
Instytucjonalnie, twór ten ma opierać się na znanych już z sukcesu wyborczego Bezpartyjnych Samorządowcach, a także na Związku Przedsiębiorców i Pracodawców „Lewiatan”. Jeżeli zaś chodzi o kadry, to Gwiazdowski na konferencji prasowej przedstawił m.in. prezydenta Bolesławca Piotra Romana i byłą wiceminister finansów Elżbietę Hibner. Ujawnił też, że konwencja „Polski Fair Play” ma się odbyć 2 marca w Warszawie. „Wtedy będzie na pewno mowa o szczegółach. Chcemy wystawić listę do Parlamentu Europejskiego. To jest idealny moment, żeby stworzyć polityczny start-up. Ale zapewniam wszystkich, że nie będzie tam pierwszoplanowych polityków.

W ogóle nie będzie tam polityków!” – powiedział zaś już wcześniej Gwiazdowski w wywiadzie, jakiego udzielił tygodnikowi „Wprost”. Na konferencji prasowej natomiast stwierdził: „W tych wyborach liczymy głosy, nie mandaty”. stwierdził. Chodziło mu oczywiście o majowe wybory do europarlamentu, które określił jako "najtańsze" i "najłatwiejsze". I właśnie od sukcesu w nich, założyciel „Polski Fair Play” uzależnił jej dalsza przyszłość. Stwierdził bowiem: „Jeżeli przekroczymy próg wyborczy, wtedy możemy mówić o starcie”. O starcie oczywiście w jesiennych wyborach do polskiego Parlamentu.

Na koniec powiedzmy, że start nowego ugrupowania wydaje się być faktem pozytywnym. Osłabi bowiem ono główną siłę opozycji, czyli PO, a wzmocni Zjednoczoną Prawicę.

erł/Fronda.pl