Ali Zajdan przestał być premierem Libii 11 marca. Krótko po tym uciekł do Niemiec. Teraz przestrzega Zachód przed możliwością rozwoju terroryzmu w Libii, podobnie, jak to stało się w Afganistanie. Po obaleniu Kaddafiego nie udało się ustabilizować sytuacji. Kraj pomimo wolnych wyborów pogrążył się w anarchii.

Rebelianci nie pozwolili się rozbroić i powstała prawdziwa siatka zbrojnych band, które walczą z władza centralną. Uaktywniły się grupy powiązane z terrorystami z Al-Kaidy. Rebelianci przejęli kontrolę nad wieloma polami naftowymi na wschodzie i południu kraju. To oznacza, że mogą ją sprzedawać na własną rękę i ciągnąć z tego zyski, które mogą w pewnej mierze wesprzeć także grupy terrorystyczne.

Al Zajdan przestrzega, że Libia może stać się centrum terrorystów, z którego będą mogli przygotowywać ataki na wszystkie kraje Europy i świata.

Pac/onet.pl