Kazimierz Kutz, reżyser i zadeklarowany polityk z "obozu III RP" w tygodniku Tomasza Lisa "Newsweek" atakuje w wyjątkowo niewybredny sposób Polskę i Polaków.

Kutz zadeklarował wprost: W Polsce jest mu "nieprzyjemnie żyć", bo kraj "zaśmiardł cmentarnym patriotyzmem". Kutz powiedział dosłownie:

"W Polsce powstaje nowa rasa osadników wewnętrznych, dla których najbardziej naturalnym wyborem jest izolacja niż czubaty patriotyzm, czyli oparty na ekscytacji ględźbą cierpiętnictwa. Na nieustannym grzebaniu w grobach. Przyznam szczerze, że taka zaśmierdła w cmentarnym patriotyzmie Polska jest mi obca".

Reżyser obraził też polską młodzież, stwierdzając, że to nierozumne ćwoki. "Wychowaliśmy pokolenie ćwoków nierozumiejących własnej historii i procesów toczących się w ich kraju" - powiedział mianowicie.

Następnie perorował o "nacjonalistycznym obłędzie", który przejawia się... w pełnym zapału młodzieżowym kulcie dla bohaterów oręża polskiego! Tak, tak, dla Kutza to wielki problem. "Gdy lukę po kulturze zapełnia zła pamięć, zdewaluowany patriotyzm przybiera formę teatralizacji. W każdej mieścinie rekonstruuje się wydarzenia historyczne. Hordy pseudobojów, żołnierzy wyklętych jeżdżą po kraju. Pod kuratelą ministra kultury rekonstruuje się ślub rotmistrza Pileckiego. Przecież to jest jakiś nacjonalistyczny obłęd, trywializowanie historii, militaryzacja patriotyzmu" - powiedział.

Wreszcie uznał, że PiS chciałoby "poćwiartować" Michnika i Lisa. "PiS najchętniej poćwiartowałoby Michnika i Lisa, a następnie rzuciło dzikim stworom na pożarcie. Te dwa nazwiska są uosobieniem walki, którą ta władza jak na razie przegrywa. Walki o świadomość społeczną" - wskazał. 

Na koniec przekroczył już po prostu wszystkie granice i stwierdził, że "Polacy nie zasłużyli na bycie najbardziej skundlonym narodem wspólnoty [UE - red.], do czego prowadzą działania PiS".

bbb