- Mieszkam u zaprzyjaźnionego księdza, ale mój adres do korespondencji się nie zmienił. Ostatnio była pierwsza niedziela, kiedy nie było mnie przy ołtarzu w Jasienicy, bo wyjechałem. Ale ilekroć tam będę, odprawię mszę. Nie zamierzam Jasienicy omijać i będę tam raczej częściej niż rzadziej. Żeby parafianie wiedzieli, że nie odszedłem zupełnie – oznajmia w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

TPT/Wyborcza.pl