<<< BÓG SZUKAJĄCY CZŁOWIEKA - NIESAMOWITA PRZYGODA Z ... ZOBACZ! >>>


Portal Fronda.pl: Pojawiają się w ostatnim czasie doniesienia – a może już wręcz zapowiedzi? – że wkrótce skończy się swoista kroplówka budżetowa dla „Gazety Wyborczej” i pokrewnych jej mediów, gdzie umieszczano bardzo dużo rządowych reklam. Potwierdza pan poseł te informacje?

Maks Kraczkowski, PiS: Jeżeli jakieś medium potrzebuje kroplówki z budżetu państwa, to jest to niepokojące. Medium powinno utrzymywać się na zasadach komercyjnych, chyba, że jest misyjne. Na czym ta misyjność miałaby polegać w przypadku „Gazety Wyborczej”, naprawdę trudno powiedzieć. Nie będzie jednak na pewno w Polsce dyskryminacji żadnych mediów. Nie ma i nie będzie takich rozmów, jak te, które nagrano w restauracji „Sowa i Przyjaciele”, gdzie słyszeliśmy, że trzeba płacić tylko i wyłącznie zaprzyjaźnionym mediom, popierającym układ władzy. Myślę, że o reklamach instytucji państwowych zadecyduje po prostu to, jak ocenione zostanie dane media na rynku wydawniczym czy prasowym.

A gdyby zależało to od pana posła, to utrzymałby pan obecne „finansowanie” GW na poziomie 5 mln złotych, podczas gdy inne media dostają wyraźnie mniej?

Jestem za tym, by, jeżeli realizujemy zamówienia publiczne na plany, na kampanie informacyjne – to powinny być to dzielone sprawiedliwie. Nie powinno być tak, że jedno medium jest podtrzymywane pieniędzmi publicznymi na rynku, a inne media, mające innych odbiorców i inny profil, są poza tym źródłem realizacji zadań publicznych. Proszę wziąć pod uwagę, że nie tylko ludzie czytający Wyborczą, Rzeczpospolitą czy Gazetę Polską, są zainteresowani określonymi informacjami. Takich gazet jest zdecydowanie więcej. Ja jestem zwolennikiem takiej zasady, by zamieszczać ogłoszenia i kampanie informacyjne dla czytelnika, a nie dla podtrzymania przy życiu gazety.

A czy rozpatrywałby pan poseł tę sprawę także w wymiarze, można chyba rzec, etycznym? Gazeta Wyborcza od lat wspiera działania i promuje poglądy, które trudno ocenić inaczej, jak tylko antypolskie. W tej sytuacji zapewnianie jej reklam z budżetu może wydawać się kalaniem własnego gniazda.

Myślę, że Gazeta Wyborcza ma duży problem. Bardzo ostro i często niesprawiedliwie pokazywała Prawo i Sprawiedliwość jako ugrupowanie działające czy to w ławach opozycyjnych, czy też wcześniej jeszcze jako to, które prowadziło w Polsce sprawy rządu. W związku z tym jest duże poczucie krzywdy w sporej części naszego elektoratu i spore poczucie niesmaku z powodu braku obiektywizmu w części tekstów. Niestety, trzeba mieć umiar nawet w krytyce. Jeżeli jest ona uprawniona – świetnie, taka jest rola mediów. Od mediów oczekuje się jednak, żeby duża część ich wypowiedzi miała charakter opisujący fakty, a nie była oceną zgodą z linią polityczną przyjętą w redakcji. To zaprzeczenie misji przekazywania informacji.

Wkrótce Polacy będą mogli zapoznać się z filmem pod tytułem „Michnik” zrealizowanym w znacznej mierze za pieniądze Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej. Film to, niestety, produkcja o charakterze quasi panegirycznym. Jak ocenia pan fakt, że dostała pieniądze z budżetu?

Jestem przeciwnikiem wydawania pieniędzy przez instytucje dysponujące publicznym groszem na budowanie pomników opartych na sympatiach środowiskowych. Nie chciałbym skrzywdzić pana redaktora Michnika, ale PISF powinien realizować produkcje oparte na przesłankach mniej kontrowersyjnych, niż jego osoba. W momencie, w którym zastanawiamy się, czy programy dofinansowania ubogich rodzin mieszczą się w zasięgu publicznej kasy, nie powinniśmy wydawać pieniędzy na budowanie za życia pomników środowiskowych. Jestem tego zdecydowanym przeciwnikiem. To błędny sposób myślenia. Poza tym strona publiczna powinna angażować się w przedsięwzięcia, które łącza, pokazują jasne strony polskiej historii. Należy unikać takich sytuacji, w których będą padały zarzuty o kontrowersyjny wybór, a produkcja będzie promować jednostronnie punkt widzenia pewnego wąskiego środowiska.

A gdyby film o Adamie Michniku miał być bardziej obiektywny, przedstawiać różne spojrzenia na tę postać, to wsparcie takiej produkcji przez PISF by pan poseł poparł?

Myślę, że Adam Michnik jest na tyle zamożny, iż stać go na zrealizowanie filmu o sobie. Gazeta Wyborcza w ostatnim czasie wydatnie korzystała ze współpracy ze stroną publiczną, dysponuje więc chyba funduszami umożliwiającym przygotowanie filmu o swoim liderze. Myślę, że pan redaktor Michnik w gruncie rzeczy odczuwa duży dyskomfort, słysząc o filmie ukazującym jego postać, a sfinansowanym ze środków publicznych. To sytuacja niesmaczna.

Od dłuższego czasu zapowiadana jest rewolucja w mediach publicznych. Mnożą się nazwiska tych, którzy mieliby zastąpić w TVP i Polskim Radiu ludzi obsadzonych jeszcze przez PO. Media będą wkrótce całkowicie pisowskie?

W żadnym wypadku. W mediach siedzą ludzie nominowani na stanowiska menadżerskie, zarządcze przez poprzednią ekipę rządową. Nikt nie będzie wymieniał kadry dziennikarskiej. To nie znajduje się na żadnym horyzoncie planów działań PiS, o których byłoby mi wiadomo. Trudno zarazem mówić, że media publiczne nie mają kontaktu ze sferą publiczną. Byłoby to dużym przekłamaniem. Ludzie mediów publicznych mają w związku z pełnionymi przez siebie funkcjami kontakt z osobami ze strony rządowej. Media muszą też wpisywać się w misję, którą wskazuje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji – a być może niedługo także ministerstwo kultury, bo jest projekt, według którego ministerstwo to miałoby pozytywny wpływ na rozwój mediów publicznych. Media publiczne schlebiają dziś niskim gustom odbiorcy, zamiast kształtować je na wyższym poziomie. Jest też problem obiektywizmu w przekazie. Nie może być tak, że część redakcji zostanie pozostawiona bez oceny pracy pod kątem obiektywizmu. Tej oceny powinno dokonać samo środowisko dziennikarskie. Nikt z nas nie jest apolityczny, chodzimy na wybory, głosujemy. Chodzi o to, by media publiczne były jednak bezstronne, prezentowały fakty, a unikały komentarzy politycznych.

Media są więc w pewnej mierze upolitycznione i nie ma od tego odwrotu?

Nie to miałem na myśli. Media publiczne są publiczne właśnie. Na danym etapie zarządza nimi określona ekipa polityczna. Dlatego trudno mi wyobrazić sobie taką sytuację, w której na sferę misyjności nie oddziaływałoby to, co dzieje się w państwie. Dziennikarze natomiast, wykonując swój zawód, muszą być niezależni. Muszą wykonywać po prostu dobre dziennikarstwo.

Oglądając w ostatnich latach TVP trudno było dopatrzeć się obiektywizmu.

Też odniosłem takie wrażenie. Była to telewizja jednego przekazu, jednej partii. Było to nadużyciem.

Teraz będzie inaczej? Może pan poseł zapewnić, że TVP nie będzie wspierać teraz PiS tak samo, jak dotąd wspierała PO?

Panie redaktorze, przyszliśmy zmieniać Polskę na lepsze, a nie powielać najgorsze standardy z ostatnich ośmiu lat. 

Dziękuję za rozmowę.

<<< NIE STRESUJ SIĘ, ŻE BLISCY ZNAJDĄ PREZENT PRZED GWIAZDKĄ! WYNAJMIJ MAGAZYN W FORT 24! >>>