Portal Fronda.pl: Sąd skazał byłego wiceszefa BOR gen. Pawła Bielawnego na karę pozbawienia wolności na 1,5 roku w zawieszeniu na 3 lata w związku z niedopełnieniem obowiązków przy przygotowaniach wizyt w Smoleńsku w 2010 roku. To przełom?

Marek Ast, PiS: Gen. Bielawny to jedyna osoba, jaka została dotychczas w jakiś sposób ukarana za zaniedbania przygotowania wizyt do Smoleńska. Natomiast ludzi odpowiedzialnych jest z całą pewnością więcej, na czele z generałem Marianem Janickim, który był szefem BOR i on ponosi główną odpowiedzialność za przygotowanie tej wizyty. Kolejne wnioski w tej sprawie zostały już zapowiedziane. Jest przecież niewyobrażalne, żeby przy tak wielkiej tragedii i tak ogromnej skali zaniedbań, stwierdzonej przez zespół kierowany przez Antoniego Macierewicza, tylko jedna osoba poniosła odpowiedzialność.

Choćby Tomasz Arabski w sądzie uparcie się nie stawia. Poczucie konieczności wskazania odpowiedzialnych także wśród polityków sprawujących władzę w 2010 roku jest dość powszechne. Można tego oczekiwać?

Pan Tomasz Arabski do sądu się wprawdzie nie zgłasza, ale postawiono mu zarzuty niedopełnienia obowiązków. Konieczne jest wyjaśnienie jego roli w przygotowaniu wizyty delegacji smoleńskiej. Arabski spotykał się przecież z przedstawicielami administracji rosyjskiej. Śladów z tych rozmów nie ma, bo jakoś nie miał w zwyczaju pozostawiać po tych rozmowach jakichkolwiek notatek, co już samo w sobie jest nieprawidłowością. Są z jednej strony osoby, na których spoczywa odpowiedzialność polityczna, a z drugiej takie, na których ciąży odpowiedzialność z tytułu niewłaściwego wykonania obowiązków służbowych, co mogło pośrednio doprowadzić do katastrofy.

Obóz Prawa i Sprawiedliwości od dawna prowadzi bardzo intensywne prace celem wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, co jednak w ostatecznym rozrachunku trudno robić bez wraku i bez oryginalnych czarnych skrzynek. Co jest dzisiaj pierwszoplanowym zadaniem dla władzy w zakresie wyjaśniania katastrofy?

Prace wciąż będą szły wielotorowo. Toczy się śledztwo prokuratorskie i trudno jest wywierać na nie naciski. Wiemy, że prokuratura ponownie bada rozmaite wątki, również te, które zostały zaznaczone w trakcie pracy komisji Antoniego Macierewicza. Wznowiono też prace komisji ds. badania wypadków lotniczych, a konkretnie tego właśnie wypadku. Myślę, że także tutaj poczynione zostaną interesujące ustalenia w oparciu o materiał zebrany przez komisję Macierewicza i przez naukowców pracujących niezależnie w ramach konferencji smoleńskiej. Do ustalenia przyczyn tej strasznej katastrofy z całą pewnością dojdzie, co do tego jestem spokojny. Zebrany materiał, nawet przy dużych ograniczeniach, a więc braku dostępu do wraku i rejestratorów lotu znajdujących się w Moskwie, pozwala tak czy inaczej na wyprowadzenie daleko idących wniosków. Te zresztą zostały niedawno przedstawione; osoby pracujące w zespole Macierewicza i w ramach konferencji smoleńskiej stwierdzili bez większych wątpliwości, że najbardziej prawdopodobną przyczyną katastrofy był wybuch na pokładzie.