Ten przymusowo przedłużony pobyt w Stanach Zjednoczonych może finansowo zrujnować młodych rodziców. Wyliczają, że ich pobyt poza domem będzie kosztować nawet 130 tysięcy funtów (około pół miliona złotych) i proszą o pomoc.

Wszystko zaczęło się od świątecznego wyjazdu do USA. Termin porodu wyznaczono kobiecie na marzec, dlatego lekarze i firma ubezpieczeniowa nie mieli nic przeciw podróży. Dziecko przyszło jednak na świat pod koniec grudnia. Przedwczesny poród odbył się na Manhattanie. Lekarzom udało się otrzymać przy życiu 1,5 kilogramowego wcześniaka, zabronili jednak podróżowania z nim do marca, czyli do terminu, na który pierwotnie wyznaczono poród.

Młodzi rodzice, choć są szczęśliwi, że ich dziecko żyje, to jednocześnie przerażają ich koszty przymusowego pobytu w USA. W rozmowie z brytyjskimi mediami żalą się, że nie są zbyt majętni, a w Stanach nikogo nie znają. Wyliczają, że sam rachunek za szpital może wynieść 130 tysięcy funtów, czyli niemal 700 tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty pobytu.

Brytyjczycy obawiają się, że czy ich ubezpieczyciel pokryje takie koszty, dlatego rozpoczęli zbiórkę pieniędzy w internecie.

MaR/TVN24.pl