"Klątwa" w Teatrze Powszechnym rozpętała burzę. Tymczasem podobne wydarzenia miały miejsce już dawniej. Na przełomie 2001 i 2002 roku Dorota Nieznalska umieściła na krzyżu fotografię męskich genitaliów, a w 2009 roku sąd uznał, że tego rodzaju "sztuka" nie obraża uczuć religijnych.

We fragmencie instalacji "Pasja", którą można było oglądać w gdańskiej Galerii "Wyspa" na przełomie 2001 i 2002 roku, Nieznalska umieściła na krzyżu fotografię męskich genitaliów. Towarzyszył temu film wideo przedstawiający mężczyznę w siłowni. Po doniesieniu sprawą zajęła się prokuratura. 32-letnia wówczas, początkująca artystka tłumaczyła, że chciała zwrócić w ten sposób uwagę na chłopaków "trenujących w siłowniach aż do bólu".

Uzasadniając wyrok, sędzia Marcin Kradziecki powiedział, że "popełniony przez Dorotę Nieznalską czyn był publiczny, a oskarżona świadomie nawiązała do symboliki chrześcijańskiej. Wiedziała, że zestawienie świętego symbolu (sacrum) z męskimi genitaliami (profanum) może wydać się obelżywe i obrażać uczucia religijne".

Zdaniem sądu, "wolność wypowiedzi artystycznej nie może dominować nad wolnością sumienia i wyznania". Przyznał, że "nie ma jednak możliwości odpowiedzi na pytanie, czy obrażone osoby obraziłyby się również, gdyby obejrzały instalację w całości i znały intencje artystki. Nie ma także dowodów, że celem autorki było obrażanie innych osób. Wszystkie zaś wątpliwości trzeba rozstrzygać na korzyść osoby oskarżonej" - uzasadniał wyrok sędzia Kradziecki.

Jak widać, klątwa nad polską "sztuką" wisi nie od dziś.

Tekst ukazał się na portalu pierwotnie 04.06.2009 

krp/Fronda.pl