Na portalu prawapolityka ciekawy artykuł Kzysztofa Reszka pt. "Gej do katolików: „Przeczytajcie Ewangelię!”. Publikujemy całość bo naprawdę warto

Kiedy młody lewicowy działacz na kanale YouTube woła donośnym głosem „Przeczytajcie Ewangelię!” – budzi moje sumienie. To prawda, że w moim życiu przeczytałem Nowy Testament około siedem razy od deski do deski. Trudno mi zliczyć ile razy przeczytałem wszystkie cztery Ewangelie. Ale kiedy wzywa mnie do tego gejowski aktywista, myślę sobie: „Panie Boże, Ty nawet ustami osób, które są daleko od Kościoła, wzywasz mnie bym powrócił do swojej pierwszej miłości”. Skoro Eryk Reczyński uznał, że Ewangelia warta jest tego by ją czytać, to cóż ja, praktykujący katolik mogę na to odpowiedzieć? Najmądrzejsze co mogę zrobić, to podjąć wyzwanie. Zawalczyć, by codzienna lektura Słowa Bożego nie była dodatkiem na wypadek wolnej chwili, ale stałym punktem dnia. Może dobrą okazją będzie trwający właśnie Adwent?

 Ewangelia to znaczy Dobra Nowina

 „Jezus poświęcał dużo czasu, żeby napiętnować nienawiść, chciwość, pogardę i egoizm” – wygłasza stanowczo Reczyński. W zasadzie tu również mogę się zgodzić. Rzecz jednak w tym, że Chrystus nie przyszedł po to aby świat potępić, ale by świat został przez Niego zbawiony. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). Chrystus nie przyszedł, by upominać niegrzecznych uczniów którzy nie przebierają kapci i grymaszą przy jedzeniu. On przyszedł po to by wzbudzać do życia umarłych duchowo i dać im nowe życie. Przyszedł aby moralne trupy napoić wodą życia i winem miłości. Przyszedł aby pocieszyć zasmuconych, dać wyzwolenie więźniom własnego egoizmu i uleczyć rany serc złamanych. Ukazał nam nowe perspektywy i mądrość, która czyni nasze życie owocnym i sensownym. Również dziś, nadal aktualna jest Jego oferta i wezwanie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11:28-30).

Nie można redukować Ewangelii tylko do moralności. Chrystus mówił że jego jarzmo jest słodkie i lekkie. Istotą chrześcijaństwa jest relacja z Jezusem. W tej relacji „muszę” zmienia się w „chcę”. Dlatego warto z Nim przebywać i poznawać Go, bo z kim przestajesz, takim się stajesz. Dzięki Jego nauce odkrywamy, że nie potrzebujemy rozpaczliwie szukać potwierdzenia swojej wartości. Od Niego uczymy się żyć jak dzieci Boże. Więcej nawet – tym którzy Go przyjęli daje moc, aby się stali dziećmi Bożymi.

Nasze powołanie jest właśnie takie, abyśmy się „stali uczestnikami Boskiej natury” (2 P 1,4).  Aby usunąć przeszkodę grzechu oddzielającą nas od Boga, Chrystus zanurkował w absurdzie nienawiści i śmierci. Niewinny został umęczony na krzyżu, umarł, a trzeciego dnia zmartwychwstał. My również jesteśmy wezwani do tego, by zmartwychwstać i żyć z Nim w wiecznej chwale. Trzeba jednak pamiętać, że Chrystus stawia nam konkretne wymagania i ostrzega przed zgubnymi skutkami grzechu. Jednocześnie widzimy Go w Ewangelii również jako współczującego, broniącego słabszych i obmywającego nogi uczniom. Jego słowa, czyny, sposób życia i charakter – objawiają nam Ojca.

 Co Chrystus miał na myśli…

Można się cieszyć z tego, że młodzi ludzie wciąż szukają inspiracji w Ewangelii a Osoba Jezusa z Nazaretu nadal pozostaje pewnym punktem odniesienia. Jednakże mój smutek budzą błędne interpretacje, które wiodą na manowce fałszu. Oczywiście nie zarzucam nikomu złej woli. Zwracam jedynie uwagę na fakty. Eryk Reczyński snuje wniosek, że Jezus nie uważał aktów homoseksualnych za grzech, bo nic w tej sprawie nie zapisano w Ewangelii.  Wódz Tęczowej Armii z uwagą cytuje twarde słowa Starego Testamentu: „Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli” (Kpł 20,13). Po czym stwierdza z ulgą: „Na szczęście, jak miał nam okazję wyjaśnić rzecznik episkopatu Polski, Józef Kloch – Stary Testament już nie obowiązuje”. Na potwierdzenie swoich słów, Reczyński przedstawia fragment programu „TAK czy NIE”, gdzie ks. Kloch odnosi się do kwestii rozwodów dopuszczanych przez Prawo Mojżeszowe. Rzeczywiście, zapytany o to dlaczego Kościół jest przeciwny rozwodom chociaż Stary Testament na nie zezwala, odpowiedział: „obowiązuje Nowy Testament”.

Ewangelia wyjaśnia, że „podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa” (J 1,17). Chrystus nauczał o nierozerwalności małżeństwa i wyjaśnił sporne kwestie:  „Wtedy faryzeusze przyszli do Niego i wystawiając Go na próbę, zapytali: Czy wolno odrzucić żonę dla jakiejkolwiek przyczyny?  A On odpowiedział: Czyż nie czytaliście, że Stwórca stworzył na początku mężczyznę i kobietę,  i powiedział: Tak więc opuści mężczyzna swego ojca i swoją matkę, aby się połączyć ze swoją żoną. I będą we dwoje niczym jedno ciało.  Przeto nie są już dwoje, lecz stanowią jedno ciało. Co tedy złączył Bóg, tego niech nie rozdziela człowiek.  A oni powiedzieli: Dlaczegóż tedy Mojżesz nakazał dać list rozwodowy i [zezwalał] oddalić [żonę]?  A On powiedział im: To ze względu na zatwardziałość waszych serc pozwolił wam Mojżesz oddalić żony wasze, lecz na początku tak nie było.  Otóż Ja wam mówię: ktokolwiek oddala swoją żonę – chyba że chodzi o małżeństwo nieważne – i bierze inną, popełnia cudzołóstwo, a ten, który oddaloną bierze za żonę, również popełnia cudzołóstwo” (Mt 19, 3-9, Biblia Warszawsko-Praska).

Fakt, że Jezus nie potępił cudzołożnej kobiety, nie oznacza że tolerował cudzołóstwo! Mimo że Mojżesz kazał takie kamienować, On wziął ją w obronę, a na koniec powiedział do kobiety: „I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz” (J 8,11).

Widzimy więc jasno, że zdaniem Jezusa, możliwość odbywania aktów seksualnych dana jest człowiekowi tylko i wyłącznie w małżeństwie. Za małżeństwo zaś w sposób jednoznaczny uznaje On monogamiczny związek kobiety i mężczyzny. Dlaczego więc Jezus nie mówi wprost o homoseksualizmie? Bo działał wśród wierzących Żydów dla których ta sprawa była jasna. Tak samo Jezus nie potępiał grzechu wróżbiarstwa, gdyż nikt nie miał wątpliwości że jest to coś złego.

Ewangelia wyjaśnia, że prawda Boża w całej pełni objawiła się dopiero przez Osobę Jezusa Chrystusa, a Stary Testament, choć natchniony przez Boga, obarczony jest naleciałościami kulturowymi, ludzkim sposobem myślenia z całą jego słabością i zatwardziałością.

No dobrze, ale czy Stary Testament obowiązuje nas nadal, czy nie? Z jednej strony, Chrystus sam przecież powiedział: „Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni” (Mt 5,17-18). A więc przykazania zachowują ważność.  Z drugiej strony natomiast wiemy, że Stary Testament zawiera wiele przepisów o rytualnej czystości, np. zabrania spożywania wieprzowiny, a przecież Jezus „uznał wszystkie potrawy za czyste” (Mk 7, 19b). Jeżeli ktoś dostrzega tu sprzeczność, niech dostrzeże, że jest ona pozorna. Jezus akcentuje „to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę” (Mt 23,23). Zniósł rytualną otoczkę, aby ocalić to co stanowi samo sedno: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy” (Mt 22,37-40).

Stare Prawo ukazywało nam naszą grzeszność, uczyło odróżniać dobro od zła. Ukazywało prawdę, że grzech prowadzi do śmierci. Wobec Prawa nikt z nas nie mógłby być uznany za sprawiedliwego. Nie możemy osiągnąć zbawienia przez wypełnianie Prawa. Potrzebujemy Zbawiciela, „wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie” (Rz 3,23-24). „Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”  (Rz 6,23).

Dobra nowina polega na tym, że śmierć na jaką zasłużyliśmy, Pan Jezus wziął na siebie. Zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem.  „On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego.  Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53, 4-5). Chrystus umarł, a trzeciego dnia zmartwychwstał jako pierwszy spośród umarłych. Pokonał śmierć. Dzięki Niemu, możemy prowadzić nowe życie w Duchu Świętym, mając nadzieję  że również zmartwychwstaniemy w przyszłym świecie. Przyjmujesz Jego ofertę?

Nowe życie to relacja z Jezusem i odwracanie się od grzechów.  Trzeba przyjąć Go do swojego serca, słuchać Jego nauki i wyruszyć z Nim w wielką przygodę. Możemy się modlić do Boga nazywając Go Tatą,  zmieniać świat, przyjmować z wdzięcznością każdy nadchodzący dzień, mądrze inwestować talenty jakie od Niego otrzymujemy, odnawiać się duchem w swoim myśleniu (Ef 4,23), szukać dobra i piękna! On uczył że mamy nie tylko nie zabijać, ale wystrzegać się nienawiści i pogardy w swym sercu. Nie tylko nie cudzołożyć, ale unikać myśli czy spojrzeń które redukują drugiego człowieka jedynie do przedmiotu seksualnej przyjemności. Uczył przebaczać.  Może wydaje się to trudne, wręcz niewykonalne. Ale nie jesteśmy pozostawieni na tej drodze sami! Jezus powiedział: „Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15,5).

„Chrystus umarł na krzyżu za homoseksualistów!” – krzyczy Eryk Reczyński na koniec swojego filmiku. Ma rację! Chrystus umarł za homoseksualistów, ale także za heteroseksualistów. Za wszystkich ludzi. Za Ciebie i za mnie.  Bóg jeszcze przed stworzeniem świata ukochał Cię i zapragnął przyjąć Ciebie jako syna czy córkę. To  chyba wystarczający powód by podjąć wyzwanie i jeszcze raz, przeczytać Ewangelię… Dziękuję Eryku za słowa zachęty!  Życzę owocnej lektury!

P.S.
Chrystus zmartwychwstał!

Krzysztof Reszka/prawapolityka.pl