Polscy sportowcy, którzy zdobywają na igrzyskach olimpijskich medale, nie mogą dziś liczyć na duże wsparcie ze strony państwa. Nie chodzi tu tylko o takie praktyki, jak te Hanny Gronkiewicz-Waltz wobec "złotej" Agnieszki Włodarczyk.

 

Nagrody za wybitne osiągnięcia były po prostu śmiesznie małe. Jak dotąd sportowiec, który ku radości wszystkich Polaków przywoził z Olimpiady złoty medal, mógł liczyć na 32 200zł nagrody od ministra sportu. Teraz rząd Prawa i Sprawiedliwości chce zdecydowanie docenić najlepszych sportowych Polaków. Najwyższa nagroda za osiągnięcia sportowe wzrośnie do 80 500 złotych, a więc ponad dwukrotnie.

Wszystko określi nowe rozporządzenie mówiące o konkretnych nagrodach za złoty, srebrny lub brązowy medal olimpijski. O ile złoty medalista otrzyma wspomniane 80 500zł, to srebrny 57 500zł, a brązowy 46 000zł - a więc i tak znacznie więcej, niż dotąd mogli dostawać "złoci".

I o to chodzi! Wybitni Polacy, którzy przynoszą chwałę naszemu krajowi, czy to na polu sportu, kultury czy nauki, muszą być odpowiednio docenieni przez państwo. Wówczas skończy się emigracja w poszukiwaniu kraju, w którym będą mogli czuć się docenieni i mieć możliwości rozwoju. Na tym Polska na pewno zyska!

bjad/rzeczpospolita.pl, Fronda.pl