Bernard O'Connor, podróżnik i pisarz wyraźnie zaznaczył: "Jeśli chodzi o prawników, jest ich w Polsce bardzo wielu".

Chociaż prawników było wielu, szlachta jak pisze historyk Paweł Hanczewski, niechętnie korzystała z ich pomocy. Powód? Łatwiej było dochodzić swych praw bezpośrednio niż za pośrednictwem prawników, gdyż dominującym problemem było egzekwowanie wyroków.

Szlachta nie miała dobrej opinii na temat prawników. Mikołaj Rej i Wacław Potocki skarżyli się, że polską sprawiedliwość "zową pajęczą siecią", w której łatwo się zaplątać, w efekcie i tak nie dochodząc swoich praw.

Zygmunt Gloger dodawał z kolei, że "Palestranci polscy słynęli zarówno z biegłości prawa, wymowy i dowcipu, jak z krętactwa, czyli zręczności w wybiegach prawnych, w wyzyskiwaniu stron i przewlekaniu interesów. Byli wśród nich zawołani rębacze i najbieglejsi znawcy wina. W ogóle tradycja palestry polskiej nie jest ani świetną, ani budującą".

Dodajmy gwoli ścisłości, że opinia o prawnikach w całej Europie była tak samo negatywna. Przetrwała zresztą do dziś, a złą sławę "nadzwyczajna kasta" zawdzięcza w dużej mierze sama sobie.

krp/wilanow-palac.pl, Fronda.pl