Przez działania MSZ za rządów Radosława Sikorskiego Skarb Państwa stracił ponad 22 mln złotych. 

W 2013 roku za ponad 22 mln złotych Ministerstwo Spraw Zagranicznych kupiło od Wielkiej Brytanii byłą rezydencję ambasadora brytyjskiego, znajdującą się przy ulicy Bagatela 5 w Warszawie – ustalił portal tvp.info. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kupiliśmy polską własność, bo działka, na której znajdował się budynek oddana była Brytyjczykom w wieczystą dzierżawę. Termin użytkowania wygasałby dokładnie 9 czerwca 2040 roku. Wtedy posesja i nieruchomość wróciłaby do Skarbu Państwa.

Posesja przy ul. Bagatela 5. to trzykondygnacyjna willa z ogrodem. Budynek powstał we wczesnych latach 60. i służył do celów reprezentacyjnych ambasadora. Stracił na znaczeniu po zamachu na konsulat brytyjski w Stambule w 2003 roku. Stojący blisko ulicy dom ambasadora mógł być celem ataku z użyciem samochodu pułapki. Dlatego, ze względów bezpieczeństwa zdecydowano się na relokację rezydencji ambasadora.

Oddaloną 200 metrów od Belwederu rezydencją brytyjskiego ambasadora w 2011 roku zainteresowała się Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego. W projekcie budżetu kancelarii umieszczone wtedy m.in. zapis o zarezerwowaniu 10 mln zł na odkupienie od rządu brytyjskiego nieruchomości przy ul. Bagatela 5. Ówczesny wiceszef Kancelarii Prezydenta RP Dariusz Młotkiewicz w wywiadzie udzielonym PAP tak uzasadniał potencjalny zakup: – Obiekt wykorzystywany byłby do potrzeb związanych z goszczeniem przedstawicieli innych państw i innych celów reprezentacyjnych – wyjaśniał Młotkiewicz. Dodał też: Jesteśmy w trakcie uzgodnień z Kancelarią Sejmu, kancelarią premiera i MSZ.

Jak udało nam się ustalić, wspomniane konsultacje były prowadzone bezpośrednio między Kancelarią Prezydenta RP i brytyjską ambasadą w Warszawie z pominięciem ministerstwa. Do transakcji jednak nie doszło, a dwa lata później, za urzędowania Radosława Sikorskiego, rezydencję kupiono za kwotę 22,6 mln zł.

Zgodnie z ówczesnymi koncepcjami zagospodarowanie terenu przy ul. Bagatela 5 miało powstać luksusowe centrum konferencyjno-recepcyjne. Koszt projektu szacowano na 90 mln. zł. Jednak same plany inwestycyjne zmieniały się już po zakupie działki, tak że zdążyły się zdezaktualizować zanim wbito szpadel w ziemię. Nikt za rządów w MSZ Radosława Sikorskiego nie sporządził realnych planów inwestycyjnych i nie policzył kosztów, a co ważne nie zabezpieczył środków w budżecie na realizację tego projektu.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że zarówno teren jak i stojąca na nim rezydencja nie nadawały się do planowanych koncepcji. Budynek położony na działce wyceniono na 3,6 mln zł. Niestety musi być on natychmiast rozebrany na koszt podatnika, ponieważ sama konstrukcja zawiera szkodliwy dla zdrowia azbest. Z kolei plany zagospodarowania przestrzennego w 60 proc. obligują do tego, że ten obszar musi być zielony. Oznacza to, że nie można było tam postawić budynków znacznych rozmiarów.

emde/tvp.info