Inspektorat Uzbrojenia MON do połowy sierpnia będzie czekać na zgłoszenia od firm, które są zainteresowanie dostarczeniem około trzydziestu śmigłowców uderzeniowych polskiemu wojsku.

Nowe maszyny zastąpią wysłużone już Mi-24. Kontrakt na zakup nowych maszyn wart jest około 5 mld złotych.

Dziś Wojsko Polskie dysponuje jedynie 150 śmigłowcami. Z tego zdecydowana większość to maszyny transportowe. Jedyne śmigłowce, które mogą być zastosowane do celów ofensywnych, to opracowane w latach 70. Mi-24, nazywane „latającymi czołgami”. Jednak obu typom tych maszyn, jakimi dysponuje Polska, niebawem kończą się resursy techniczne. Trzeba będzie je stopniowo wycofywać ze służby. Pierwotnie MON zakładało, że zakup nowych śmigłowców rozpocznie się w 2017 – służbę miałyby zacząć w 2020 roku. Jednak plan został przesunięty o trzy lata i zakupy rozpoczną się w tym roku.

Według wiceministra obrony Czesława Mroczka krok ten wynika w dużej mierze z pogorszenia bezpieczeństwa w naszym regionie. „Zdecydowaliśmy nadać priorytety programom zwiększającym nasz potencjał odstraszania” – zapewnia Mroczek.

bjad/forsal.pl