Polska jest gotowa poprzeć neutralność klimatyczną w Unii do 2050 roku pod pewnymi warunkami. Przedstawia je na szczycie w Brukseli premier Mateusz Morawiecki.

Ponadto rząd chce, by cel neutralności klimatycznej dotyczył całej Unii, ale pod uwagę brana byłaby specyfika poszczególnych krajów i ich punkty startowe. Polska tłumaczy, że od kilkudziesięciu lat uzależniona jest od węgla i jest w gorszej sytuacji niż państwa Europy Zachodniej.

Rządowa administracja ponowiła też swoje żądanie, by kluczowe decyzje klimatyczne zapadały jednomyślnie, na Radach Europejskich.

Jeśli chodzi o wsparcie procesu dekarbonizacji, to na razie we wnioskach ze szczytu jest zapis o funduszu sprawiedliwej transformacji, który pomagałby państwom odchodzącym od węgla. Mowa jest o 100 miliardach euro, ale żywej gotówki jest niewiele, wstępnie w unijnym budżecie po 2020 roku przewidziano około pięciu miliardów euro, reszta to gwarancje bankowe i inżyniera finansowa.

Polska chce konkretnie wiedzieć skąd pieniądze na fundusz miałyby pochodzić i jak będą dzielone. W dokumencie ze szczytu jest też mowa o tym, że "Rada Europejska wita z zadowoleniem chęć przeznaczenia przez Europejski Bank Inwestycyjny biliona euro na wsparcie". Polska chce, by w dokumencie był zapis bardziej konkretny, że EBI przekaże bilion euro na wsparcie procesu dekarbonizacji.

Jeden z dyplomatów powiedział, że jeśli dziś nie będzie porozumienia, to sprawa wróci na kolejne szczyty, niezależnie od tego, że Komisja Europejska ogłosiła Zielony Ład i będzie przedstawiać konkretne propozycje przepisów w przyszłym roku.

Polska delegacja spodziewa się długiej, być może całonocnej dyskusji, bo oprócz Warszawy swoje zastrzeżenia do neutralności klimatycznej mają również Czechy i Węgry.

Jeden z unijnych dyplomatów poinformował, że władze w Pradze chcą uwzględnić we wnioskach ze szczytu energetykę jądrową jako jedno ze źródeł pozwalających na osiągnięcie celu neutralności klimatycznej.

yenn/IAR, Polskie Radio