Polska premier podczas wykładu jaki wygłosiła w Fundacji Koerbera, podkreślała że Polska powinna mieć podmiotową rolę w polityce europejskiej. 

Głównym punktem wizyty Beaty Szydło w Berlinie było spotkanie z Angelą Merkel. Szefowa polskiego rządu wygłosiła jednak również wykład w fundacji Koerbera. Mówiła w nim o wspólnych europejskich korzeniach wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej i o tym, że wspólnie powinny one dbać o przyszłość Europy. 

Szydło dodawała przy tym, że sprawy polskie powinny pozostać sprawami polskimi i nie powinny być roztrząsane na międzynarodowym forum. Stwierdziła, że Europa ma wystarczająco dużo o wiele większych problemów takich jak kryzys migracyjny, czy kwestia ewentualnego wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii.

"Polska demokracja ma się świetnie" - mówiła Szydło, zauważając, że rozwiązania prawne stosowane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości dotyczące Trybunału Konstytucyjnego, czy ustawy medialnej nie odbiegają od tego, co robią inne państwa unijne. Przypomniała też, że wg pierwotnych założeń, Unia Europejska miała być instytucją, w której kraje Europy będą sobie wzajemnie pomagać, ale przy tym szanować suwerenność i odrębność państw.

Szydło mówiła też o Nord Stream 2, zauważając że wspieranie tego projektu przez Niemcy jest sprzeczne z polityką sankcji wobec Rosji i nie pomaga w rozwiązaniu konfliktu na Ukrainie. 

Mówiąc o stosunkach polsko-niemieckich, Szydło powiedziała, że choć oba kraje łączy trudna historia, można z niej wyciągać wnioski i dawać Europie przykład budowania wzajemnej przyjaźni. 

Szefowa polskiego rządu przypomniała przełomowy list polskich biskupów i słowa „wybaczamy i prosimy o wybaczenie”, które zapoczątkowały budowanie dobrosąsiedzkiej współpracy. Jej podstawą musi być jednak szukanie tego, co nas łączy a nie tego, co nas dzieli.

ds/dw.com.pl