Unijni przywódcy nie pozwolą na to, by Donald Tusk stracił stanowisko szefa Rady Europejskiej, ale chętnie osłabiliby jego pozycję - pisze na łamach serwisu "Politico" Ryan Heat. Jego zdaniem myli się Jarosław Kaczyński twierdzący, że Tusk może liczyć na poparcie najsilniejszych graczy w Europie, w tym Angeli Merkel.

Ryan Heat twierdzi, że Donald Tusk musi raczej borykać się z problemem prób ograniczenia jego wpływów. Często staje w opozycji do Komisji Europejskiej. Tymczasem większość unijnych przywódców nie chce, by czy to Komisja Europejska czy to kierowana przez Tuska Rada Europejska miały zbyt silną pozycję.

Dodatkowo według Heata unijny przywódcy chcą, by Tusk został wybrany na kolejną kadencję. Stanowisko Polski nie ma być tu decydujące. Szef Rady Europejskiej jest wybierany większością głosów państw UE, co sprawia, że Jarosław Kaczyński nie będzie mógł zablokować jego nominacji.

Heat przekonuje też, że Tusk jest wygodny dla Angeli Merkel, bo pozwala jej na pewną kontrolę krajów Europy Środkowo-Wschodniej. "Merkel nigdy nie pozwoli na to, by stracił stanowisko. Już prędzej zdecyduje się oddać fotel przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, by tylko utrzymać Tuska" - mówi cytowany przez "Politico" doradca niemieckiej partii SPD.

Dodatkowo Tusk ma też otrzymać wsparcie Austrii, Danii, Estonii czy Portugalii, a także krajów Grupy Wyszehradzkiej.
Dodatkowo według "Politico" na korzyść Tuska gra fakt wyborów w Niemczech, Francji i Holandii, które odbędą się w przyszłym roku. Zdaniem Heata zmiana na fotelu przewodniczącego RE powiększyłaby tylko polityczny chaos, który tak czy inaczej powstanie po tych wyborach.

ol/onet.pl