Jak podaje gazeta, Kancelaria Premiera Rady Ministrów ogłosiła przetarg na 1940 godzin zegarowych nauki języków obcych - 1850 angielskiego i 90 francuskiego. Indywidualne zajęcia zamówiono dla premiera (400 godzin), dziesięciu ministrów (w sumie 490 godzin) i 35 dyrektorów (1050 godzin). Lekcje mają się odbywać codziennie od poniedziałku do piątku w siedzibie kancelarii przy Al. Ujazdowskich.


A jaki jest powód tej nagłej mobilizacji lingwistycznej? Urzędnicy premiera wskazują naszą prezydencją w Unii Europejskiej, tyle, że kończymy ją już za cztery dni!

 

Swoją drogą to trochę wstyd, że polski premier nie mówi biegle po angielsku. Media ochoczo wyciągały brak znajomości językowych Lechowi Kaczyńskiemu, a Tuska zawsze oszczędzano, pomimo, że należy do pokolenia, które powinno znać języki obce. Kiedy w latach 1993-1997 miał wolne, bo partia liberałów, której przewodził nie dostała się do Sejmu mógł nadrobić zaległości.

 

Dobra znajomość obcych języków wśród polityków to ciągle rzadkość, Radek Sikorski jest wyjątkiem od reguły. Fatalnie z angielskim jest w armii - amerykańscy piloci, którzy mieli szkolić naszych na F-16 w pewnym momencie zbuntowali się, bo przysyłano im ludzi, którzy nie rozumieli podstawowych komend w języku Szekspira. Z kolei starsi oficerowie, którym wolno wchodził angielski tłumaczyli się, że są już za starzy by zostać poliglotami.

 

W takim razie polecamy, by wyćwiczyć parę zwrotów, które mogą pomóc odnaleźć się w sytuacji. Gdy Bill Clinton przed 14 laty pojawił się na Placu Zamkowym, pewien reporter przedarł się bohatersko przez tłum, by go "dopaść". Kiedy przystawił mu "sitko" pod nos przypomniał sobie, że nie zna angielskiego. Wyrzucił tylko: "Poland OK?" "OK" - odpowiedział Clinton. W relacji telewizyjnej wyglądało to przyzwoicie.

 

Skoro za cztery dni będziemy przekazywać prezydencję Duńczykom, to nie ma się co silić na długie przemówienia, bo wpadka gwarantowana. Trzeba mieć przygotowanego coś krótkiego. Proponujemy premierowi rzucić kolegom z Danii po prostu: "Have fun"! Bo wszystko wskazuje, że w nowym roku w Unii "będzie się działo".

 

PSaw/rp.pl