- Chaos to właściwe określenie. To już trzeci zamach w ciągu ostatnich trzech miesięcy. W marcu mieliśmy atak na moście Westminsterskim, potem Manchester i kolejny raz Londyn - mówił w wywiadzie dla PolskieRadio.pl Adrian Wachowiak, politolog i dziennikarz ("Wyspa Emigranta").
"Dotykamy tutaj dużo szerszego problemu, można go określić dwoma słowami: poprawność polityczna. Policja jest nią skrępowana. W żaden sposób działania policji nie mogą wykraczać poza pewne normy. Media donosiły, że rodzina zamachowca znanego policji zaangażowana była w działalność ekstremistyczną. Mieli zmuszać sąsiadów do przejścia na islam, grozić im. Poza odnotowaniem tego faktu w notatkach, policja nic nie zrobiła" - stwierdził Wachowiak.
"Jeżeli dotyczyłoby to Polaka, lub kogoś o jaśniejszym kolorze skóry, to sprawa wyglądałaby inaczej. Żyjemy w świecie zdominowanym przez polityczna poprawność. I wszyscy na tym cierpimy. Policja ma związane ręce" - dodał.
Jak ubolewał Wachowiak, podczas gdy na Wyspach policjanci tańczą, tatuują sobie pszczoły czy rysują, ludzie - po prostu giną...
Polak wskazywał też, że na Wyspach obywatele de facto nie mogą się bronić. Nie wolno im posiadać nawet gazu pieprzowego! "Posiadanie gazu obezwładniającego, pałki policyjnej, już nie mówię o możliwości noszenia noża czy broni, jest surowo zabronione. To jest po prostu rozbrojony kraj, podobnie jak cała zachodnia Europa" - powiedział.
"Każdy z tych zamachowców wykrzykiwał "Allahu agbar!". Można oczywiście powiedzieć, że to ekstremiści, że to garstka. Można się dalej oszukiwać. Tylko częstotliwość zamachów jest coraz większa [...] Już dawno temu pisała o tym Oriana Fallacci. Oszukiwanie się, że islam jest religią pokoju prowadzi donikąd. Abstrahuję już od tego, jak procent muzułmanów jest przesiąknięty terroryzmem, ideologią dżihadu lub ma powiązania z ISIS" - mówił Polak.
mod/Polskie Radio