Większość z tych osób ma Kartę Polaka. Do tej pory korzystali z pomocy mieszkańców, lokalnych organizacji i parafii. Potrzeby są ogromne, brakuje niemal wszystkiego. Dodatkowym problemem jest fakt, że polskie prawo nie umożliwia im korzystania z pomocy socjalnej.

Te 50 osób, które przyjechały w pierwszej turze „na własną rękę” rozsiani są po całym kraju. Są zdani jedynie na dobrą wolę Polaków – powiedział Marek Miśko z polskiego Radia RDC.

"Potrzeby są ogromne, a Polska palcem nie kiwnie. Pytaliśmy o to na różnych poziomach ministerialnych, ale nie można liczyć na żadną pomoc. Potrzeby są od Warszawy przez Kraków, Pułtusk, Kobiernice pod Tychami, Białe Błota, Wrocław, Lublin, Poznań, Koszalin, Tarnowskie Góry i inne. A czego potrzeba?  Potrzebne są: garnki, pościel, ubrania dla dzieci, jedzenie dla dzieci, ubrania dla dorosłych. Mamy kilka przypadków gdzie dzieci są poważnie chore, jedno traci wzrok. W potrzebie są ludzie ze wszystkich klas społecznych. Potrzebujemy dla tych ludzi wszystkiego" – powiedział Marek Miśko.

W trudnej sytuacji są także Polacy ewakuowani dzięki państwu polskiemu, które gwarantuje im pomoc przez pół roku. Nie do końca wiadomo co potem. 170 osób przebywa obecnie w ośrodku pod Olsztynem.

MaR/Radio Maryja