22 kwietnia to rocznica śmierci Janiny Dobrowolskiej, jedynej Polki bestialsko zamordowanej w Katyniu. Zaledwie 9 miesięcy po ślubie córki gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego sowiecki żołdak zamordował ją strzałem w tył głowy.

Mąż Janiny, lotnik Mieczysław Lewandowski, nigdy nie pogodził się ze śmiercią żony. W 1964 uczestnik "Bitwy o Anglię" popełnił samobójstwo w swoim mieszkaniu w Wielkiej Brytanii.

Janina Lewandowska wcześnie straciła matkę, która zmarła krótko po urodzeniu młodszej siostry Lewandowskiej. Generał Józef Dowbór-Muśnicki został sam z czwórką dzieci, które wychowywał surowo, "po wojskowemu". 

Mimo że kochała surowego ojca, Janina Lewandowska potrafiła nieraz postawić się mu. Było tak na pewno w dwóch przypadkach: gdy postanowiła śpiewać w kabarecie (miała jednak zbyt słaby głos, by zostać zawodową śpiewaczką), a następnie- realizować drugą pasję: skoki ze spadochronem. Generał Dowbór-Muśnicki chciał, by córka wyszła za mąż, prowadziła dom i wychowywała dzieci.

Janina jako pierwsza kobieta wykonała skok ze spadochronem z 5000 metrów, poznała i pokochała pilota Mieczysława Lewandowskiego, jednak generał nie doczekał ich ślubu w czerwcu 1939 roku. W 1938 brat Janiny popełnił samobójstwo z powodu nieszczęśliwej miłości.

Krótko po ślubie wyruszyła do punktu mobilizacyjnego w Łucku. Nie dotarła na miejsce. Pod Husiatynem zatrzymali ją sowieci, było to 22 września.

Trafiła do obozu w Ostaszkowie, następnie w Kozielsku. W sowieckich obozach uczestniczyła w tajnym życiu religijnym. 20 kwietnia wywieziono ją z obozu, dwa dni później- rozstrzelano w lesie katyńskim.

Czaszkę Lewandowskiej przechowywał profesor Bolesław Popielski, specjalista medycyny sądowej z Uniwersytetu Wrocławskiego. Kilkadziesiąt lat ukrywał jej szczątki przed komunistyczną bezpieką, a tajemnicę jej śmierci wyjawił dopiero w 1997 roku.

W 2005 pochowano Janinę Lewandowską w rodzinnym grobie, dwa lata później minister obrony narodowej awansował ją pośmiertnie do stopnia pułkownika.

Za: WP.pl