W środę Ministerstwo Zdrowia podało informację, że zgodnie z zaleceniem Komisji Europejskiej, pigułka „dzień po” będzie w Polsce dostępna bez recepty. Rzecznik resortu argumentował, że stało się tak, ponieważ decyzja Komisji Europejskiej była wiążąca i Ministerstwo Zdrowia właściwie nie miało innego wyjścia.

Zdaniem Bolesława Piechy to nieprawda. Senator, były sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia w rządzie PiS podkreśla w rozmowie z Fronda.pl, że decyzja Komisji Europejskiej nie ma charakteru wiążącego. „To tylko wskazanie. Państwa członkowskie mają kompetencje, aby samodzielnie zdecydować, czy dopuścić dany lek bez recepty” - mówi Piecha.

Ministerstwo Zdrowia jeszcze tydzień temu wcale nie paliło się do wprowadzania zaleceń Komisji Europejskiej. Sławomir Neumann mówił, że ellaOne pozostanie w Polsce dostępna wyłącznie na receptę. Urzędnicy resortu zmienili jednak zdanie. Jak zasugerowała „Wyborcza”, mogło tak sie stać między innymi pod wpływem nacisku ze strony środowisk feministycznych.

Tuż po ogłoszeniu decyzji Komisji Europejskiej w sprawie ellaOne, feministki oburzone powściągliwością wiceministra Neumanna zaczęły zbierać podpisy pod apelem do ministra Bartosza Arłukowicza, aby pigułka „dzień po” była dostępna bez recepty. W ciągu trzech dni miały zebrać nawet 10 tys. takich podpisów.

Tyle, że – jak zauważyła w rozmowie z Fronda.pl Kaja Godek – podpisy były zbierane za pomocą platformy, która ich nie weryfikowała. Na liście mogły więc znaleźć się fikcyjne adresy mailowe. Czy to jest wiarygodny głos społeczeństwa?

A propos głosu społeczeństwa... To jakoś nikt Polaków nie zapytał, czy w ogóle chcą dostępności takich pigułek bez recepty. Nie zrobiono choćby sondażu, jakiejś namiastki debaty, w ramach której różne środowiska, organizacje kobiece (także katolickie!) mogłyby wypowiedzieć się na ten temat.

Tymczasem, jak się okazuje, Polacy wcale nie chcą ellaOne! Tuż po ogłoszeniu decyzji Ministerstwa Zdrowia na Facebooku powstała strona „Nie dla pigułek aborcyjnych w Polsce”. Choć nie minęła doba od jej utworzenia, ma ona już ponad 4 tys. użytkowników.

Społeczność zebrana wokół strony mówi NIE dla sprzedaży pigułek "dzień po". I przypomina, że skuteczność takich tabletek wynika m.in. z działania aborcyjnego - przez uniemożliwienie zagnieżdżenia się poczętemu dziecku. Dołącz TUTAJ

MaR