– Służby specjalne w Polsce mogłyby się wziąć za pracę, a nie za działalność psychologiczną i uspokajanie społeczeństwa. Trudno czuć się bezpiecznie, skoro służby, które mówią, że wszystko jest pod kontrolą, nie potrafią nawet złapać kilku kelnerów, którzy podsłuchiwali najważniejsze osoby w państwie - mówi gen. Roman Polko w wywiadzie dla "Naszego Dziennika".
- Jeśli szef Biura Ochrony Rządu poprzedniej ekipy awansuje, a jednocześnie nie ma sobie nic do zarzucenia w związku z przygotowaniem wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w 2010 r. w Smoleńsku, twierdząc, że była „perfekcyjnie przygotowana”, to tylko świadczy, że służby te już dawno utraciły wiarygodność, a co za tym idzie – trzeba je odbudować. - uważa generał.
- Dlatego w obliczu ataku po pierwsze należy poskromić swoją ciekawość i nie wchodzić w miejsca, gdzie jest bezpośrednie zagrożenie. Powinniśmy się oddalić i umożliwić działania służbom, wykonywać wydawane polecenia i to jest podstawa. Natomiast w sytuacji, kiedy już stajemy się ofiarą takiego ataku, kiedy terroryści są blisko, to należy zachować spokój, schować, ukryć się np. w jakimś pomieszczeniu i możliwie szybko przekazać informację o tym, co i gdzie się dzieje, dzwoniąc pod numer alarmowy policji, straży pożarnej czy pogotowia. - mówi Polko.
Generał Polko podkreśla fakt, że bardzo ważne są postawy obywatelskie
- Pamiętam sytuację z piratem drogowym szalejącym po ulicach Warszawy, który jeździł po chodnikach i niemal potrącił moje dziecko. Kiedy zadzwoniłem na policję, to w pewnym momencie poczułem, że to ja jestem przesłuchiwany, a z piratem, którego numery rejestracyjne podałem, nie zrobiono nic. To irytujące i to jest problem, który sprawia, że wielu ludzi nie chce się angażować. - mówi.
- Ostatnio media obiegło nagranie jednej z mieszkanek Paryża, która widziała przez okno dziwnych ludzi z długą bronią i nagrywała ich telefonem komórkowym. To złe podejście! Nie nagrywamy takich sytuacji dla własnych potrzeb, ale natychmiast przekazujemy informacje odpowiednim służbom, bo tylko w ten sposób możemy zapewnić bezpieczeństwo sobie i innym. - dodaje.
- Takie urzędnicze podejście to często nic innego jak wylewanie dziecka z kąpielą. Pozbawiamy broni komandosów, ludzi odpowiedzialnych, tymczasem terroryści, w bardzo łatwy sposób, kupują broń, jak chociażby na przedmieściach Paryża czy na różnego rodzaju czarnych rynkach, a potem dokonują egzekucji niewinnych ludzi. - uważa gen. Polko, odnosząc się do ograniczenia obywatelom broni.
Pytany o szczyt G20, podejście świata zachodniego do Rosji, czyli "powrotu Putina do gry" mówi:
- Nie wiem, czy Rosja jest pewnym ogniwem w zwalczaniu Dżihadu. Przecież to nie kto inny jak właśnie Rosja spotęgowała chaos w Syrii, wspierając Baszara al-Asada, a dzisiaj wykorzystuje moment i wojnę z tzw. Państwem Islamskim, aby społeczeństwo zachodnie zapomniało o aktach terroru, jakich Rosjanie dokonywali na Ukrainie. - podkreśla.
- Dobrze byłoby, aby Rosja włączyła się w walkę z terroryzmem, ale wcześniej mogłaby zaprzestać działań wojennych na Ukrainie. - dodaje.
bg/naszdziennik.pl