To, co robi „Gazeta Wyborcza” ze śmiercią mężczyzny, który podpalił się przed Pałacem Kultury w Warszawie, jest zwyczajnie niesmaczne. Gdy jednak zestawimy to z artykułem gazety Michnika o mężczyźnie, który podpalił się przed Kancelarią Premiera Tuska – widać gołym okiem, z jak ogromną hipokryzją mamy do czynienia.

Z tekstu Jarosława Kurskiego, wicenaczelnego „Wyborczej” wynika, że Piotr S., który podpalił się przed Pałacem Kultury w Warszawie, to wręcz męczennik walki o wolność w Polsce. O liście, który zostawił mężczyzna Kurski pisze:

To list przejętego sprawami publicznymi obywatela, który z bezsilną rozpaczą patrzy, jak w jego kraju depcze się wolność.”.

Zupełnie inaczej wyglądał tekst Grzegorza Sroczyńskiego z 2011 roku, w którym na łamach „Gazety Wyborczej” pisze o mężczyźnie, który podpalił się pod Kancelarią Premiera Donalda Tuska:

Pod kancelarią premiera nie podpalił się szlachetny bohater, który walczy o wzniosłe cele. Nie podpalił się tam bezkompromisowy tropiciel korupcji. Zrobił to ktoś, kto przy pomocy aktu terroru (skierowanego wobec samego siebie) próbował na nas coś wymusić.”

Dalej czytamy między innymi:

Nie ma takich spraw, które w demokratycznym kraju dawałyby prawo do samospaleń. Bo w demokratycznym kraju wszyscy się umówiliśmy, że problemy rozwiązujemy inaczej. Poprzez wolne media, partie polityczne, organizacje pozarządowe.”.

Ot właśnie podwójne standardy gazety Adama Michnika.

dam/niezalezna,Fronda.pl