Ogłupieni celebryci atakują Polskę jak według starych sowieckich wzorców. Kreśląc strategię walki z IS Bono robi w amerykańskim senacie kabaret, ale mówiąc o Węgrzech i Polsce rozsiewa nastrój prawdziwej grozy.

Opozycja w osobie Ryszarda Petru i kibicujące jej media podekscytowały się wypowiedzią niejakiego Bono z grupy U2, bo przemawiając przed amerykańskim Senatem powiedział coś krytycznego o Polsce i Węgrzech. Takie rzeczy rodzimi patrioci-inaczej łapczywie spijają z każdych ust, jednak tym razem wybrali sobie tzw. autorytet, który mentalnie odjechał naprawdę  wyjątkowo daleko.

Otóż Bono podczas przemówienia w amerykańskim senacie zaproponował, żeby do walki przeciwko Państwu Islamskiemu wysyłać komików, a nie wojsko: Stosując przemoc, używasz ich języka. Kiedy śmiejesz się z nich, odbierasz im siłę. Proponuję więc, aby Senat wysłał do walki Amy Schumer, Chrisa Rocka i Sachę Cohena [amerykańskich komików - GS] - stwierdził frontman U2.

Naprawdę nie wiadomo, czy ubolewać na głupotą  rockowego celebryty, bo wpada na takie pomysły, czy też nad jego demencją, bo nie przypomniał sobie w porę, że już ktoś tak IS atakował. Ledwie minął rok od tragicznego zamachu na francuskich satyryków z "Charlie Hebdo", których Francja "wysłała do walki przeciwko Państwu Islamskiemu", żeby się z niego "śmiać i nie używać ich języka", a także "nie uciekać się do przemocy" - dokładnie według recepty stratega w różowych okularkach. Tragiczny finał tej "szarży" powinien był albo dać do myślenia wszystkim, którym się wydaje, że błazenadą pokonają realnego  i zdeterminowanego wroga, albo powstrzymać ich od kretyńskich żartów z tragedii; choć wydaje się, że "autorytet" chlapnął to całkiem serio.

Takie głupoty wygaduje Bono na temat walki z IS. Co wiedział i powiedział o Polsce i Węgrzech? Otóż oznajmił, że istnieje:

"egzystencjalne zagrożenie dla Europy, jakiego nie widzieliśmy od początku lat 40-tych. Naprawdę, widzimy  na Węgrzech i w Polsce, przesunięcie na prawo, jako rodzaj hiper nacjonalizmu... Mówimy o tym, że Wielka Brytania ma głosować nad opuszczeniem Unii Europejskiej. To rzeczy nie do pomyślenia. Wy, w Ameryce, powinniście być tym bardzo zaniepokojeni".

Mocne! Pewien bloger z portalu tok.fm napisał z satysfakcją, że " Polska pisowska dostała cios w splot słoneczny, bo słowa Bono są głośniej słyszalne niż wszystkich dyplomatów świata razem wziętych."

Co za mistrz z tego Bono! Niczym w klasycznych stalinowskich propagandówkach, kilkoma mętnymi insynuacjami buduje nastrój grozy, który ma w najwyższym stopniu zaniepokoić Amerykanów: oto przesunięte na prawo, rzekomo hiper nacjonalistyczne (rozumie się, że "faszystowskie") Węgry i Polska stanowią egzystencjalne zagrożenie dla Europy, jakiego nie było od czasu kiedy hitlerowskie Niemcy zajmowały Europę Zachodnią. Wszystko jasne: Egzystencji Unii zagraża Polska pod rządami PiS; pewnie w sojuszu z Węgrami Orbana szykuje się do aneksji kontynentu...

Tylko tyle Panie Bono? Czemu się Pan tak ogranicza? Czemu nie dorzucić senatorom jeszcze paru innych, bardziej konkretnych, ale równie mocnych i równie rzetelnych informacji? Może o tym, że faszystowscy bandyci z PiS zabijają w miastach urzędników z Platformy, a na wsiach rozrzucają stonkę na polach rolników sympatyzujących z PSL? Albo jakiekolwiek inne, równie, albo jeszcze bardziej podłe kłamstwo? Jest Pan artystą, niechże Pan postara się być twórczy! W końcu dokopywanie Polsce jest trendy.

 Nie od dziś wiadomo, że ideologia może zaprowadzić człowieka na dno. Także wtedy gdy bardzo się stara być zaangażowanym w akcje humanitarne filantropem. Trzeba mu jednak po chrześcijańsku wybaczyć, bo biedak najwyraźniej nie wie, co czyni.

Grzegorz Strzemecki