Polska wciąż nadzieją Kościoła

„Polska przypomina dziś całej Europie, że nie może być mowy o przyszłość kontynentu bez jego wartości założycielskich, których centrum stanowi chrześcijańska wizja człowieka”

Te słowa wypowiedział Papież Franciszek podczas audiencji generalnej, na której dziękował Polakom i polskiemu Kościołowi za Światowe Dni Młodzieży. Jakże te słowa musiały zaboleć redaktorów Gazety Wyborczej i Newsweeka, którzy czekali na zmieszanie naszego kraju z błotem za nieprzyjmowanie imigrantów i niewykonywanie poleceń autorytetów w rodzaju sędziego Rzeplińskiego. Jeszcze większym szokiem musiał być dla nich obraz tłumów młodych ludzi, wszystkich ras i ze wszystkich kontynentów, wspólnie przeżywających wiarę katolicką. Jak w tych dniach, rzekomo zamknięta, zaściankowa, zamordystyczna i rasistowska Polska kontrastowała z otwartą, wielokulturową Europą zachodnią, w której muzułmańscy imigranci zabijają współobywateli bombami, pistoletami, siekierami czy nawet ciężarówkami.

Kryzys Europy

Nie ulega wątpliwości, że Europa jest dzisiaj w kryzysie. Najlepiej widać to na wykresach ekonomistów. Nasz kontynent traci nie tylko dystans do Ameryki czy szybko rozwijających się krajów Azji wschodniej, ale i jej udział w globalnej gospodarce zatrważająco szybko spada. W drugim dziesięcioleciu tak wielu Europejczyków po raz pierwszy doświadczyło spadku PKB poza okresem wojny. Jednak poważniejszy od kryzysu gospodarczego jest kryzys demograficzny, którego skutki będą długotrwałe i dużo poważniejsze niż załamanie gospodarcze. Na Europejkę w wieku rozrodczym przypada liczba dzieci dużo poniżej zastępowalności pokoleń. A ktoś musi po rodzicach przejąć naszą cywilizację.

Najgorsze dla Europy jest to, że rozwiązania, które próbuje się aplikować na problemy, przynoszą skutek odwrotny do zamierzonego. Unia Europejska, która miała nadać europejskiej gospodarce nowy dynamizm, jeszcze bardziej ją obciążyła. Po raz pierwszy mamy do czynienia z ucieczką z tego elitarnego klubu, w postaci Brexitu. A muzułmańscy imigranci, sprowadzeni z byłych kolonii, którym nawet zapewniono komfort nie dostosowania się do norm panujących w europejskich społeczeństwach, sami zaczęli siłą wymuszać zaprowadzenie swoich porządków. Widać wyraźnie, że Europejczycy albo nie widzą, albo nie chcą przyjąć do wiadomości prawdy o rzeczywistych źródłach kryzysu.

Polska zielona wyspa

Jak na ironię, hasło głoszone przez Donalda Tuska okazuje się rzeczywistością nie tylko w kwestii gospodarki. Polska, i szereg krajów z bliższego i dalszego sąsiedztwa, rzeczywiście pozostaje zieloną wyspą na czerwonej mapie Europy ogarniętej przez kryzys. I wynika to faktu, że nasze decyzje opierają się na analizie faktów, nie na hurraoptymistycznej ideologii politycznej poprawności. Tak jak nie przyjęcie wspólnej waluty uchroniło nas przed skutkami światowego kryzysu finansowego z 2008 r., tak nie przyjęcie muzułmańskich imigrantów uchroniło nas przed zamachami terrorystycznymi i międzykulturowymi napięciami, z jakimi boryka się teraz Europa zachodnia.

Oczywiście, Polska również musi stawić czoła wielkim problemom. Nasz przyrost naturalny jest jednym z najniższych w Europie, a nasz rynek pracy nie potrafi utrzymać w naszym kraju najbardziej przedsiębiorczych młodych ludzi. Ale w przeciwieństwie do wielu zachodnich narodów, Polacy nie starają się jednak szukać rozwiązań w stylu „więcej tego samego” czy zamykania się przed światem w kokonie własnego kraju. To właśnie dzisiaj nad Wisła, ale także chociażby nad Dunajem, rodzą się prawdziwe pomysły na naprawę Europy. A dzieje się tak dlatego, że narody tu żyjące, nie odcięły się do własnych korzeni, które dawały przez wieki naszemu kontynentowi niesłychanego cywilizacyjnego kopa.

Polska nadzieją Europy

Już Jan Paweł II widział w swojej ojczyźnie nadzieję dla Kościoła w Europie. Słowa Franciszka świadczą dobitnie o tym, że poglądy na tą sprawę w Stolicy Apostolskiej nie uległy zmianie. Kryzys, z którym obecnie mamy do czynienia w Europie, wynika z odrzucenia przez wielu Europejczyków chrześcijaństwa, czyli fundamentu naszej cywilizacji. A jedyną szansą rozwiązania problemów, jest powrót do Wiary Chrystusowej i zasad społecznych z niej wynikających. Dlatego Polacy powinni odrzucić wszelkie głosy nawołujące do odejścia od Kościoła w stronę wartości pseudoeuropejskich, i zrobić coś wręcz przeciwnego, czyli na nowo Ewangelizować Europę. Inaczej będziemy wraz z całym kontynentem straceni.

Bartosz Bartczak