Dziennikarze tygodnika "wSieci" dotarli do notatek ze spotkań najwyższych polskich urzędników ze swoimi rosyjskimi odpowiednikami. Dokumenty, które do dziś są opatrzone klauzulą "zastrzeżone", świadczyć mają o przerażającej prawdzie: Rząd Donalda Tuska niemal w ogóle nie rozmawiał z Rosjanami o Smoleńsku. Platforma chciała po prostu poprawić stosunki z Moskwą i była w stanie zapłacić za to cenę godności...

W rozmowie z "Radiem Maryja" o sprawie mówił dziennikarz "wSieci" Marcin Wikło. Zwrócił uwagę na to, jak rząd PO oceniał wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, do której miało dojść 10 kwietnia.

"Pojawia się nawet takie słowo jak przeszkoda. Jest to też przeszkoda w dobrych relacjach między Polską a Rosją. To jest przeszkoda, bo wtedy Dmitrij Miedwiediew nie będzie mógł pojawić się w Katyniu, i przeszkoda w układaniu sobie dobrych relacji" - powiedział Wikło.

"Widać, że Donald Tusk i jego rząd chce sobie przypisać jednoznaczną zasługę za to, że poprawiamy relacje z Rosją, jednak jak się później okazuje (z dalszych stenogramów) czyni to nawet kosztem honoru państwa polskiego. Znaczna część tych notatek, szyfrogramów jest wytworzona już po 10 kwietnia i tam widzimy, że tak naprawdę od początku polskiej stronie nie zależy na tym, aby przejąć śledztwo, aby mieć wpływ na to, co dzieje się z badaniem katastrofy smoleńskiej, nawet w momencie, kiedy cały świat patrzył na Smoleńsk" - dodał.

Notatki opisują rozmowy Radosława Sikorskiego, Bronisława Komorowskiego, Bogdana Klicha czy Bogdana Borusewicza prowadzone z rosyjskimi politykami, np. szefem dyplomacji Kremla Siergiejem Ławrowem.

bbb/radiomaryja.pl