Pamiętacie larum, jaki podniósł się po tym, jak prof. Krystyna Pawłowicz jadła w Sejmie sałatkę? Ten obrazek przeszedł już do "medialnych" historii. Ciekawe, dlaczego tym razem nie słychać głosów oburzenia...

"Super Express" przyłapał trzy posłanki Nowoczesnej, które pałaszowały ciastka. Tym razem nikt nie robi żadnej nagonki, że politycy robią sobie z "sali posiedzeń Sejmu stołówkę." Teraz słyszymy, że "jesteśmy tylko ludźmi".

- Jadłyśmy jakieś ciastka. Pewnie nie wypadało tego robić podczas pracy w Sejmie... Ale siedzimy tyle godzin na tych sejmowych głosowaniach i czasami zjadamy jakieś ciastko, cukierek czy łykamy tabletkę przeciwbólową. Nie jemy jednak potraw, jak zrobiła to kiedyś Krystyna Pawłowicz z PiS - mówi Ewa Lieder z Nowoczesnej.

- Posłanka i jej dwie koleżanki - Katarzyna Lubnauer i Barbara Dolniak - w trakcie debaty sejmowej przekazywały sobie torebkę z ciastkami i rozglądając się, czy nikt ich nie obserwuje, jadły słodycze. - informuje "SE"

- Jesteśmy tylko ludźmi - puentuje Ewa Lieder.

Dziwne te standardy oburzenia. Sałatka, choć zdrowsza, ale w wydaniu PiSowskim bardziej oburza, niż kaloryczne ciastka, w wydaniu Nowoczesnej. A okruchy mogą pozostać na fotelach. Ale Nowoczesnej wybacza się wszystko...

gg/se.pl