W okresie rządów poprzedniej ekipy PO-PSL, podczas urzędowania prezydenta Komorowskiego pojawiła się inicjatywa nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, czyli ustawy do której odsyła art. 197 Konstytucji Rzeczpospolitej z 1997 roku. Podjęto nawet stosowne działania w tym celu, dobrany zespół ekspertów pracował w zaciszu gabinetów nad projektem zmian, ale opinia publiczna nie była informowana o szczegółach, więc żadnej dyskusji na ten temat nie było, poza lakoniczną informacją o powolnym postępie prac nad nową ustawą. 

Dopiero niespodziewana przegrana kandydata establishmentu Komorowskiego w wyborach prezydenckich w maju 2015, radykalnie zmieniła sytuację gwałtownie przyspieszając prace nad projektem nowelizacji ustawy o TK. Procedowano w błyskawicznym tempie, żeby zdążyć przed końcem kadencji. Platforma robiła jednak wszystko, by plan wzmocnienia Trybunału powiódł się bez zakłóceń. Nie pomogły prośby prezydenta elekta Andrzeja Dudy, który 29 maja 2015 roku odbierając z rąk przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej uchwałę PKW o wyborze na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, zaapelował do rządu:

Chciałem prosić, by w tym okresie w pewnym sensie przejściowym, by państwo, mówię do pani premier, ministrów, większości parlamentarnej, zachowali powagę w pracach parlamentarnych i pracach rządu. Proszę, by w tym okresie nie dokonywano poważnych zmian, szczególnie ustrojowych, ani takich, które mogą budzić niepotrzebne emocje, niestety również kreować konflikty.Konfliktów powinniśmy unikać, by budować wspólnotę, by budować ją na kapitale społecznym. Jestem przekonany, że są wartości, wokół których nasze społeczeństwo może się skupiać. Rolą władzy jest, by te wartości eksponować. Będę tak działał, by to robić, budując autorytet Prezydenta RP. 

Dobrze pamiętamy z jakim atakiem nadal rządzącej Platformy spotkał się wówczas prezydent. Ewa Kopacz i Rafał Grupiński z arogancją i lekceważeniem przypominali, że do 6 sierpnia prezydentem RP jest Bronisław Komorowski. Na apel PiS, by powstrzymać się z wyborem nowych sędziów, odpowiadano kpiną. Wówczas żadne media nie zarzucały Bronisławowi Komorowskiemu, że jest prezydentem jednej partii, mimo że dokładał wszelkich starań w celu przeforsowania ustawy. Podpisał ją w ostatniej chwili, 21 lipca, a więc na dwa tygodnie przed złożeniem urzędu. Wówczas nikt w Polsce nawet nie słyszał o Komisji Weneckiej.

Oto jak wygląda demokracja według tych, którzy najgłośniej ″bronią″ dziś jej imienia. Ryszard Petru, jako nowoczesna przybudówka Platformy, z nową energią zabezpieczająca interesy establishmentu, nawołuje do społecznego przewrotu. Angażuje w to wszelkie siły, nadając temu pozór oddolnych ruchów obywatelskich.

Całą sprawę sprowadzono jedynie do kwestii wyboru "dwóch nadprogramowych sędziów". Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego Platforma Obywatelska, która złamała konstytucję i dokonała jawnego, acz zamaskowanego przez główne media, zamachu na konstytucję, łaskawie przeprosiła za "wybranie o dwóch sędziów za dużo". Zupełnie jakby chodziło o zważenie sobie dwóch kilogramów buraków w cenie jednego. Z takimi samymi przeprosinami mieliśmy do czynienia po aferze taśmowej, ujawniającej skandaliczne działania polityków, za które powinni odpowiedzieć prawnie.Wygląda na to, że sitwa III RP przeliczyła się w swoich gierkach. Napotykając na zdecydowany opór, wpadła w histerię. łatwo nie odpuści. Do obrony własnych interesów wykorzysta wszystkie możliwe siły. Możemy się więc spodziewać najbardziej niebezpiecznych prowokacji.

W ten oto sposób trwająca nadal manipulacja wokół Trybunału Konstytucyjnego przekroczyła granice dopuszczalności. Wszystko po to, by odwrócić uwagę od sedna sprawy. Szczęście w nieszczęściu intryga Platformy, mająca zabezpieczyć interesy establishmentu i zablokować zmiany w Polsce została zdetonowana przez Prawo i Sprawiedliwość, co z kolei doprowadziło Salon do histerii. Powiedzmy sobie jasno, w debacie nad TK nie chodzi jedynie o wybór dwóch "nadprogramowych" sędziów. PO przeforsowała ustawę, która jest paraliżującym zagrożeniem dla demokracji. Ci sami, którzy tak agresywnie wymachują konstytucją i nawołują do manifestacji ulicznych, próbowali tę demokrację agresywnie rozmontować.

Plan Platformy Obywatelskiej i powiązanych z nią grup interesów był prosty: zabezpieczyć w ostatniej chwili Trybunał Konstytucyjny tak, by mieć pewność, że jego skład zablokuje posunięcia Prawa i Sprawiedliwości, gdy po przejęciu władzy będzie chciało realizować "dobrą zmianę dla Polski". Co więcej, nieprawdopodobnie rozszerzono kompetencje TK i nadano mu szczególne, niepokojące uprawnienia, o czym już w maju alarmowała w portalu wPolityce.pl prof. Krystyna Pawłowicz.

Przepychany w Sejmie w wielkim ostatnio pośpiechu, z inicjatywy Prezydenta B. Komorowskiego, projekt nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (druk 1590), obok wielu zasadniczych sprzeczności z obowiązującą Konstytucją i regułami demokracji przewiduje też wykraczającą poza ramy Ustawy Zasadniczej procedurę "stwierdzenia przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej" - pisała poseł Pawłowicz, zwracając uwagę, że ustawa nie precyzuje na czym miałaby polegać "przeszkoda", co otwiera szerokie możliwości działania. Wyliczała także szereg wątpliwości, które budziła przepchnięta przez Platformę ustawa.

W przypadku tej ustawy są problemy i wątpliwości od samego początku. Ona została utworzona w przedziwnych okolicznościach.Sędziowie sami napisali jej projekt, i to w tajemnicy. Udział w tych pracach mieli sędziowie TK, obecni i byli, którzy są kojarzeni bardziej z lewicowymi środowiskami. Co zaskakuje, nikt nie chciał udostępnić dziennikarzom opracowanego projektu.Tą sprawą zajmował się nawet Wojewódzki Sąd Administracyjny, który poparł sędziów, uznając, że autorzy projektu nie mają obowiązku go udostępniać.To zaskakuje, ponieważ to dotyczy przecież ustawy ustrojowej i poważnych zmian w prawie. Ukrywając ten projekt, uniemożliwiono przeprowadzenie dyskusji nad propozycjami, nie odbyły się żadne konsultacje środowiskowe i eksperckie. Ten projekt został zaniesiony do prezydenta, który zgłosił go jako swój -mówiła 28 maja 2015. Zrobiono wszystko, by uciszyć jej głos. Wiodące media nie reagowały.

Okazuje się, że Trybunał przyznał sobie na nowo prawo wydawania wyroków interpretacyjnych. TK będzie mógł nadawać słowom znaczenie, będzie mówił, jak należy rozumieć zapisy. Przyznano TK również prawo uzupełniania luk prawnych, mówienia, co ustawodawca chciał powiedzieć. To jest już przekroczenie kompetencji TK, który ma jedynie orzekać o konstytucyjności ustaw -alarmowała prof. Pawłowicz, zwracając uwagę że chodzi także o inne zapisy ustawy.

Dzisiaj, po wczorajszym orzeczeniu Komisji Weneckiej, które nie jest zbyt przychylne obecnej ekipie rządowej, już mniejsza o to z jakich powodów, nie powinno również specjalnie cieszyć przeciwników PiS, gdyż jednak szacowni prawnicy dostrzegli zależność przyczynowo-skutkową, która legła u podstaw konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego, sprowokowanego przez przeforsowanie w czerwcu ubiegłego roku, bardzo wątpliwej nowelizacji ustawy o TK. O czym nie omieszkał przypomnieć dzisiaj rzecznik rządu Rafał Bochenek:

- Jak sami państwo słyszeliście z ust przewodniczącego Komisji Weneckiej, obecny pat polityczny w Polsce rozpoczął się za czasów poprzedniego rządu, dzisiejszej opozycji - przypomniał rzecznik rządu.
W związku z tym, iż rozwiązanie tej sytuacji wymaga współpracy wszystkich sił politycznych w Polsce pani premier Beata Szydło, traktując z powagą opinię Komisji i szanując demokrację, postanowiła przekazać opinię KW do Sejmu, na ręce pana marszałka Marka Kuchcińskiego, wraz ze wszystkimi naszymi uwagami, zastrzeżeniami – poinformował.
Parlamentarzyści, którzy są reprezentantami narodu, powinni podjąć wspólną pracę nad wyjściem z politycznego sporu - zaznaczył.
Z racji tego, że ustawa o Trybunale Konstytucyjnym była projektem poselskim, spór ten powinien być rozwiązany przy zaangażowaniu i współpracy wszystkich klubów parlamentarnych – oznajmił.

I słusznie !
Jawność, jawność i jeszcze raz jawność – napisałem na początku stycznia br. w brulionie nieopublikowanej notki. Forum Sejmu jest najlepszym miejscem do dyskusji na każdy dotyczący nas wszystkich temat, zwłaszcza wagi państwowej, czyli ustroju państwa polskiego. Niech polskie społeczeństwo poza argumenty stron konfliktu, niech samo, bez pośredników medialnych, wybierze komu przyznać rację. Akurat w tej sprawie jestem wyjątkowo dobrej myśli.

za: salon24.pl
 

Niniejszy tekst powstał w oparciu o przeredagowany artykuł Marzeny Nykiel:
PiS zdetonował bombę, którą Platforma chciała sparaliżować demokrację. O co naprawdę chodzi w sporze o TK?
ponadto polecam:
Rzecznik rządu: premier postanowiła przekazać opinię Komisji Weneckiej do Sejmu
oraz
Paweł Szałamacha, notka z lipca 2010 - Knebel krok po kroku