Sondaż przeprowadzony dla serwisu Onet.pl pokazuje miażdżącą przewagę Prawa i Sprawiedliwości nad resztą ugrupowań. 

Gdyby wybory odbyły się w styczniu, zdecydowanie wygrałaby je partia Jarosława Kaczyńskiego. Na PiS zagłosowałoby aż 34,7 proc. wyborców. Żadna partia nie zyskała tyle w przeciągu ostatniego miesiąca - wynika z sondażu przeprowadzonego przez IBRIS. 

Drugie miejsce zajęłaby Platforma Obywatelska, na którą głos oddałoby 17,1 proc. wyborców. PO wyprzedziła Nowoczesną, która zanotowała w ostatnim miesiącu bardzo duży spadek poparcia i obecnie liczyć może na 13,3 proc. głosów. 

Czwarte miejsce przypadłoby Kukiz'15 z 8,6 proc. głosów. Piąte miejsce zajęłoby SLD z wynikiem 5,9 proc. poparcia, a do Sejmu weszłoby jeszcze PSL z 5,7 proc. 

Gdyby tak zakończyły się wybory, PiS mogłoby liczyć na 217 mandatów, co nie dawałoby samodzielnej większości, ale pozwoliłoby na spokojne rządy z koalicjantem. Swój stan posiadania zwiększyłaby Nowoczesna, która miałaby ok. 60 posłów, ale dużo straciłaby PO, która miałaby ok. 90 posłów. Toteż łącznie siły "opozycji totalnej" byłyby porównywalne do tych w obecnej kadencji parlamentu. 

Wyniki sondażu jasno pokazują, że sejmowy protest trwający od końca grudnia nie tylko nic nie dał PO i Nowoczesnej, ale wręcz im zaszkodził. Na ogromny spadek zaufania do partii Ryszarda Petru miała też na pewno wpływ afera związana z jego sylwestrową podróżą do Portugalii, w którą wybrał się razem z posłanką swojej partii Joanną Schmidt. 

Można przypuszczać, że "afera fakturowa" z udziałem lidera KOD Mateusza Kijowskiego również zaszkodziła partiom kojarzonym ze środowiskiem Komitetu Obrony Demokracji. 

emde/onet.pl