Fronda.pl: Po wybuchu II wojny światowej rząd polski udał się na emigrację. Rządził z Londynu. Sytuacja na Ukrainie wciąż jest niepewna. Gdyby bezpieczeństwo Polski byłoby zagrożone, jak możemy domniemać, które państwo przyjęłoby rząd D. Tuska? Obecni rządzący udaliby się, podobnie jak to było w 1939 roku, na emigrację czy pozostaliby w Warszawie?

Piotr Zychowicz: Przede wszystkim najprawdopodobniej nie będzie żadnej wojny ani okupacji. Jeżeli jednak spełni się ten najczarniejszy scenariusz, mam nadzieję, że polski rząd nie opuści kraju nawet w sytuacji przegranej wojny i zajęcia całego terytorium państwowego przez nieprzyjaciela.

Doświadczenia II wojny światowej pokazują, że stworzenie rządu na wychodźstwie było błędem, rząd ten był bowiem rządem wasalnym wobec Francji, a później Wielkiej Brytanii. A co za tym idzie prowadził politykę niezgodną z interesami Rzeczypospolitej, ale z interesami Francji i Wielkiej Brytanii.

Miejsce rządzących jest z narodem, pod okupacją, a nie w dalekim, bezpiecznym Londynie czy Waszyngtonie. Ludzie, którzy biorą na siebie odpowiedzialność kierowania państwem i nie potrafią ustrzec go przed klęską i okupacją mają moralny obowiązek dzielić los swojego narodu. Jakikolwiek ten los by nie było. Nie może być tak, że naród jest wyrzynany w kraju, a jego władze znajdują się daleko. 

Not.Ab