Fronda.pl: Opozycja głosi, że w Polsce skończył się trójpodział władzy, a reforma sądownictwa oznacza zamach stanu. Jak Pan ocenia takie głosy?

Dr hab. Piotr Wawrzyk, Uniwersytet Warszawski: To oczywiście nie ma żadnego związku z rzeczywistością. Mamy do czynienia ze sloganami na użytek opinii publicznej, aby przekonać Polaków do zmiany preferencji partyjnych. Ma to na celu stworzenie poczucia zagrożenia, strachu i chaosu w państwie, żeby Polacy odwrócili się od partii rządzącej i w ten sposób przyspieszyć wybory, które miałyby zakończyć się sukcesem totalnej opozycji.

Same zmiany w sądownictwie z punktu widzenia opozycji są niekorzystne, czy to właśnie tylko element politycznej gry?

Tak naprawdę nie chodzi o samo meritum, ale o to o czym powiedziałem wyżej. Sama reforma nie narusza trójpodziału władzy czy niezależności sądów. Wprost przeciwnie, to powielenie zasad, które funkcjonują chociażby w wielu krajach UE. To nie jest więc odejście od demokracji czy państwa prawa. Cała sytuacja pokazuje brak argumentów merytorycznych. Opozycja nie mówi jak powinno być, ale twierdzi, że powinno być tak jak jest. Tymczasem wiemy, że to co było do tej pory, prowadziło do patologii w wymiarze sprawiedliwości. Nie są może one nagminne, bo w większości sądownictwo działa poprawnie, ale chodzi o to, by złe elementy wyeliminować poprzez zmiany.

Czy do takiej histerii opozycji, z jaką mamy do czynienia wokół tematu sądów, musimy się przyzwyczaić na stałe?

Niestety, problem polega na tym, że opozycja podnosiła taką histerię wokół kolejnych propozycji reform forsowanych przez rząd, począwszy od programu 500+. Wrzask i histeria to niestety stałe elementy działania opozycji, której jak powtarzam, nie chodzi o meritum, a o powrót do władzy.

Jak Pan ocenia stosunek establishmentu sędziowskiego do reform?

Temu stosunkowi establishmentu sędziowskiego do reform nie należy się dziwić, bo reformy sprawiają, że po prostu tego establishmentu już nie będzie. To nieliczne grono, które rzeczywiście uważa się za nadzwyczajną kastę już nie będzie mogło w tym środowisku rozdawać kart. Nastąpi wyrównanie poziomu szans awansu zawodowego i wyrównanie jeśli chodzi o pracowitość sędziów. Jeżeli mamy z jednej strony sędziów, którzy mają po kilka spraw i to wcale nie skomplikowanych, a z drugiej strony sędziów, którzy w tym samym sądzie mają po kilkaset spraw, pracując po siedem dni w tygodniu, to pokazuje to, że nie ma równości w wymiarze sprawiedliwości. Znam zresztą przykłady sędziów, którzy mówią wprost, że te reformy są potrzebne, bo dadzą im możliwość odetchnięcia od tego, co się dzieje w tej chwili.

Podsumowując, chciałbym zapytać czy da się naprawić sądownictwo w Polsce, mimo tych trudności?

Musi się dać. Jeżeli nie teraz, to kiedy? Jeżeli teraz nie przeprowadzimy zmian w sądownictwie, to wątpię, by w najbliższych latach to się udało. Jest to ostatni moment, żeby nie tyle przeprowadzić reformę w sądownictwie, ale żeby Polacy tym samym odzyskali zaufanie do sądów. Odzyskanie zaufania do sądów oznacza odzyskanie zaufania do państwa. To sądy są tym organem, poprzez który zwykle obywatele najbardziej przekonują się, czy państwo jest dla nich stworzone.

Dziękuję za rozmowę.