Portal Fronda.pl: Debata pogrążyła Bronisława Komorowskiego?

Piotr Semka: Na pewno mu nie posłużyła. W pierwszej debacie Komorowski zaskoczył wszystkich ofensywnością. Wczoraj był z kolei bierny. Scena, w której mija chyba 10 sekund, zanim Komorowski decyduje się co zrobić z flagą Platformy, którą postawił mu na jego pulpicie Duda, przejdzie chyba do historii debat kampanijnych.

Wielu komentatorów suchej nitki nie pozostawiło na Monice Olejnik, oskarżając ją o bardzo wyraźny brak obiektywizmu.

Pytania były spisane pod Bronisława Komorowskiego, to racja. Kwestia, czy wprowadzi się zupełny zakaz aborcji, jest wyraźnym ukłonem w stronę obecnego prezydenta – tak samo jak Jedwabne. Co ciekawe Komorowski z pytania o Jedwabne nie potrafił skorzystać. Rzeczywiście jednak Monika Olejnik zadawała pytania w jego interesie.

Komorowski cały czas oskarża Dudę o radykalizm i średniowieczne poglądy. Pełno było tego także we wczorajszej debacie. To mu pomoże?

Moim zdaniem od takiego mentorskiego tonu Komorowskiemu o wiele bardziej zaszkodziło wyciąganie jakichś zupełnie trzeciorzędnych spraw, jak tego na przykład, że Duda nie był na jednym z głosowań w Parlamencie Europejskim. Sprawiło to wrażenie, że Komorowski jest jakimś szczególarzem, który musi trzymać się kurczowo listy haków spisanej przez Misia Kamińskiego. To nie zadziałało na jego korzyść.

Wracając do oskarżeń o radykalizm jeszcze, to potężnym ciosem poniżej pasa była sprawa prof. Krzysztofa Szczerskiego…

To jest miara szaleństwa, które ogarnęło cały w ogóle obóz liberalny. „Gazeta Wyborcza”, która powinna szybko zorientować się, że słowa te były czymś w rodzaju politycznego science fiction, z uporem lansuje tezę Komorowskiego, by zastraszyć wyborców. Adam Michnik bazuje na strachu i chce zbiorowym strachem zarządzać. Złe emocje zawsze wracają do tego, kto je wyraża.

Sam Komorowski zresztą nie stronił w tym  tygodniu od pewnych skrajności, zjawiając się na przykład w programie Jakuba Wojewódzkiego.

Myślę, że Kuba Wojewódzki jest dla dzisiejszych zbuntowanych równie egzotyczną postacią, jak Mick Jagger, który ciągle udaje nastolatka grając w „Rolling Stonesach”. Wojewódzki ze swoim hamletyzowaniem, że wiele rzeczy go wkurza, ale mimo wszystko zagłosuje na Komorowskiego, to postać, która nie robi wrażenia na innych wyborcach niż tych z młodej generacji.

Komu w ciągu tych ostatnich dni kampanii lepiej udało się zwrócić do elektoratu Pawła Kukiza?

Myślę, że jednak Andrzejowi Dudzie. Bronisław Komorowski ze swoim referendum w sprawie JOW-ów działał pod publiczkę i nie sądzę, żeby kogokolwiek przekonał. Nie doszło natomiast do debaty pod kierownictwem Pawła Kukiza, na której mógłby wypytać Dudę o kwestie ważne dla niego i jego wyborców. Kukiz zachowuje wciąż pewien dystans, choć nie można powiedzieć, by był zupełnie neutralny. Bardzo wyraźnie krytykował Komorowskiego, natomiast wobec Dudy wyraża się o wiele bardziej oględnie. To oczywiście dla Dudy i tak dobry interes.

Kto więc pańskim zdaniem wygra?

Nie potrafię tego ocenić. Zależy to od frekwencji, mobilizacji lemingów i ilości wyborców Pawła Kukiza, którzy jednak wybiorą się, by zagłosować. Wszystkie te trzy czynniki są trudne do przewidzenia.

Tymczasem politycy Prawa i Sprawiedliwości zapewniają po wczorajszej debacie, że Duda ma zwycięstwo w kieszeni.

Przestrzegałbym ich przed jakimś tryumfalizmem. Szampany można będzie otwierać dopiero po ogłoszeniu wyników przez PKW.

Wybory będą uczciwe?

Nic nie zastąpi społecznej kontroli wyborów. Najbardziej zasłużony jest tu Ruch Kontroli Wyborów pod kierownictwem Józefa Orła. To, że w czasie pierwszej tury praca Państwowej Komisji Wyborczej nie wzbudziła żadnych wątpliwości nie zmienia faktu, że w najbliższą niedzielę trzeba bardzo uważnie patrzeć na ręce wszystkim uczestniczącym w procesie wyborczym.