FRONDA.PL: Jak w kontekście ostatnich wydarzeń na Ukrainie zachowują się główne mocarstwa Unii Europejskiej?

Piotr Semka: Unia Europejska, jak się okazuje, jest martwym ciałem politycznym. Nie wykazuje żadnego zdecydowania w sytuacji, gdy zagrożone są tak fundamentalne prawa jej obywateli, jak prawo do bezpieczeństwa. Unia, co dziś wyraźnie widać, była i jest nadal skuteczną organizacją handlową. Jednak w sensie politycznym jest całkowicie bezsilna. Nie byłoby to jeszcze tak niepokojące, gdyby nie towarzyszyła temu degeneracja NATO. Sytuacja, w której główne państwo europejskie, Niemcy, są w wyraźnym konflikcie politycznym ze Stanami Zjednoczonymi, może oznaczać, że NATO pójdzie szlakiem Unii Europejskiej. To znaczy, że może stać się organizacją niezdolną do stawienia oporu żadnemu agresorowi.

Po to powstają stowarzyszenia państw, aby, po pierwsze, zagwarantować swoim członkom bezpieczeństwo, a po drugie, by zapewnić sobie współdziałanie ekonomiczne. Duet Unii Europejskiej oraz NATO miał być idealnym rozwiązaniem obu tych kwestii. Unia miała dbać o integrację polityczną i wspólny, europejski wolny rynek, a NATO miało dawać temu parasol bezpieczeństwa. Ta konstrukcja przestała jednak działać. Powstaje pytanie, jak to zastąpić. Takie państwa jak Polska, Łotwa czy Ukraina, gdy oczekują pomocy, swój wzrok kierują ku Stanom Zjednoczonym. Jest to sojusz z państwem, które oddalone jest od granic tych krajów o tysiące kilometrów.

Trzeba powiedzieć jedną rzecz. Model, w którym decyzje podejmuje 28 państw jest o tyle fikcją, że decydujące jest stanowisko największych graczy, takich jak Niemcy czy Francja. Tymczasem te dwa państwa sprawiają na nasze nieszczęście wrażenie, jakby prowadziły z Rosjanami jakąś ukrytą grę, dbając o to, żeby Putinowi nic złego się nie stało.

Czy taka postawa Niemiec wobec od kilku lat narastającej agresywności polityki Kremla stanowi dla Polski jakieś szczególne zagrożenie?

Bez wątpienia. Rosjanie testują coraz bardziej rozmaite mechanizmy destabilizacji w regionie. Dzisiaj jeden z rosyjskich politologów stwierdził, że w przypadku prześladowań rosyjskiej mniejszości na Łotwie, państwo to mogłoby przestać istnieć po parugodzinnym ataku rosyjskim. My mamy to nieszczęście graniczyć z Rosją. Można sobie wyobrazić jakieś prowokacje na granicy polsko-rosyjskiej, a w związku z tym interwencję zbrojną Rosjan w Polsce. Wobec tego bezradność zachodu wobec Moskwy jest dla nas zabójcza.

 pac