Tomasz Wandas, Fronda.pl: Dlaczego reformę sądownictwa podjęto dopiero teraz? Dlaczego robi to dopiero PiS?

Piotr Polak, Klub Parlamentarny PiS: Dziś z pewnością jest odpowiedni moment, aby w końcu ktoś podjął się tego bardzo trudnego zadania, wcześniej było to bardzo trudne ze względu na układ sił politycznych. Poza tym ta reforma to proces a nie jedna ustawa, codziennie w tej kwestii podejmowane są ważne decyzje. Przypomnę, że wczoraj zmieniliśmy prawo karne, w którym ci, którzy dopuścili się przestępstwa, oszustwa w którym zdobyli nielegalny majątek będą mogli być go pozbawieni.

Dlaczego wasi poprzednicy, szczególnie koalicja PO-PSL nie podjęli się tej reformy przed Wami?

O tym dlaczego tak się nie działo, świadczą liczne fakty z przeszłości PO-PSL. Byliśmy wtedy świadkami różnych dziwnych sytuacji. Sędziowie byli "na telefon". Pamiętamy choćby przypadek, który miał miejsce podczas kampanii prezydenckiej - pijanego sędziego, który oczekiwał na ogłaszanie kolejnych wyroków itp.

Sedno w tym, że poprzednia koalicja miała bardzo dobre układy z Wymiarem Sprawiedliwości, dlatego nie chciała niczego zmieniać.

Co to znaczy, że sędziowie byli „na telefon”?

Wszyscy pamiętamy sędziego Milewskiego, który na podstawie jednej, telefonicznej prowokacji gotów był zrobić wiele dla byłego premiera Donalda Tuska. Sędzia ten oczywiście został ukarany (jeśli można nazwać to karą).

Co to zatem była za kara?

Został przeniesiony do innego sądu, aby tam mógł wykonywać swój zawód.

Jednak to PO-PSL dzisiaj zarzuca Wam, że pragniecie upolitycznić sądy…

Opozycja chwyta się każdego możliwego sposobu, aby zanegować dobre działania rządu Pani Premier Beaty Szydło. Oczekiwania Polaków względem sądów były jednoznaczne, zdecydowana większość opowiedziała się za reformą. Dlatego my dziś zdecydowanie będziemy iść naprzód i nic nas nie powstrzyma w dobrej zmianie Wymiaru Sprawiedliwości.

Prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf powiedziała w środę w wywiadzie dla Onet.pl, że władza lansuje obraz, według którego sędziowie to "tłuste koty", którzy opływają w luksusy za państwowe pieniądze. Przy okazji zaapelowała do wszystkich sędziów aby nie bali się posunięć PiS. Co Pan o tym sądzi?

Pani prezes powiedziała jeszcze więcej. Mówiła, że wynagrodzenie sędziego Sądu Najwyższego w wysokości 10 tysięcy brutto to kwota, za którą ciężko godnie żyć. Oczywiście pokazuje to, jaka jest skala cynizmu jednego z najważniejszych organów w państwie. Jest to absolutnie niedopuszczalne, aby sędziowie wypowiadali się w taki sposób.

Dziękuję za rozmowę.