- Obóz zbudowany na porozumieniu części safandułowatej opozycji z gen. Kiszczakiem widzi, że III RP się kończy. To stąd, jak myślę panika i zacietrzewienie - mówi Stanisław Pięta, poseł PiS.

Andrzej Duda stał się celem nr 1 dla mainstreamowych mediów. Wczoraj Waldemar Kuczyński radził na Twitterze, żeby nie wsiadać z nim do samolotu, bo może będzie mgła.  Czy to tak już będzie? Czy Andrzej Duda musi się przywyczajać do działania w warunkach wrogości mediów?

Myślę, że to nie jest żadne zaskoczenie dla prezydenta Adrzeja Dudy. Andrzej Duda najpierw był lekceważony i wyśmiewany, a prezydent Komorowski pytał, kto to jest. Potem, gdy okazało się, że stanowi bardzo poważne zagrożenie dla obozu lewicowo-liberalnego, ataki nasilały się. Kiedy wygrał wybory, to po pewnym wstrząsie obóz lewicowy, postkomunistyczny, genderowy, szuka jakiegoś sposobu zdeprecjonowania prezydenta. Prezydent jest atakowany w sposób niezwykle perfidny. To oczywiste, że poseł zgodnie z ustawą korzysta z bezpłatnych przejazdów, a jemu czyni się zarzut, że wykorzystywał przejazdy do załatwiania jakichś prywatnych spraw. To naprawdę na niczym nie oparte zarzuty. Inny atak przprowadzają politycy PO, którzy uważają, że prezydent Andrzej Duda powinien znać swoje miejsce w szeregu i nie domagać się zwiększenia roli Polski w polityce zagranicznej. Oni są przywyczajeni do stania w kącie i prowadzenia polityki na kolanach, dlatego wszelka samodzielnośc i ambicja jest uznawana przez nich za coś niestosownego. To są wszystko chwyty, które nie przysporzą atakującym żadnych punktów. Oni czują, że ich okręt tonie i sądzą, ze jeśli będą atakować i opluwać Andrzeja Dudę, to będzie to miało jakiś wpływ na wynik wyborów parlamentarnych. Bardzo się mylą. Wypowiedzi pana Kuczyńskiego, takiego twitterowgo skrzata są śmieszne. On może nie zdaje sobie z tego sprawy, ale jest Bennym Hillem Twittera. Nie ma co brać tego poważnie. Cały obóz zbudowany na porozumieniu części safandułowatej opozycji z gen. Kiszczakiem widzi, że III RP się kończy, a Polacy odzyskują swoją podmiotowośći nie będą się godzić na pełnienie roli obywateli drugiej i trzeciej kategorii. Polacy nie będą tolerowac sytuacji, w której olbrzymia większość narodu jest przedmiotem gier postkomunistycznej i liberalnej oligarchii, która pozwala na panoszenie się w kraju zagranicznych banków i koncernów. To już nie przejdzie i stąd, jak myślę panika i zacietrzewienie, o których mówimy. Obóz komunistyczno-genderowy systematycznie zbliża się do miejsca spoczynku.

Druga strona odpowiada, że Bronisław Komorowski przed wyborami też był ostro atakowany. Czy to, jak jest traktowany Andrzej Duda różni się od traktowania Bronisława Komorowskiego?

Ostro atakowany? Proszę przypomnieć sobie zachowania i wypowiedzi prezydenta Bronisława Komorowskiego. To nie były żadne ostre ataki, tylko normalna reakcja społeczna na jego wystąpienia. Przypomnimy sobie jego wybryki w japońskim parlamencie, kiedy  wskakiwał na podest, albo panią Kacik, która mu podpowiadała zza pleców, jak się zachować. Człowiek, który nie potrafi zachowywać się naturalnie w takich okolicznościach powininen na serio zastanowić się nad sensem swojej publicznej aktywności. Inny przykład - rada udzielona młodemu człowiekowi, żeby jego siostra zmieniła pracę i wzięła kredyt. To świadczy o takim oderwaniu od rzeczywistości, że trudno się spodziewać, by podobne  zachowania i wypowiedzi były chwalone. Prezydentura Komorowskiego to był marsz od kompromitacji do kompromitacji. Na początku kadencji - zapraszanie gen. Jaruzelskiego do Pałacu Prezydenckiego, inicjatywa budowy pomnika bolszewikom pod Ossowem, wizyta w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego gen. Nikołaja Patruszewa z Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Koniec -  udział w uroczystości ku czci płk. Clausa von Stauffenberga, człowieka, który z pogardą mówił o Polakach jako motłochu, który trzeba trzymać pod batem. A do tego doszukiwanie się związku między zamachem na Hitlera a wybuchem Powstania Warszawskiego. Jeśli takie słowa padają z ust prezydenta RP, w dodatku historyka z wykształcenia, to można tylko załamać ręce. Krótko mówiąc, krytyka Bronisława Komorowskiego była w pełni uzasadniona. Natomiast to, co słyszmy pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy jest naciągane, kręcone, wymyślone. Wstydziliby się takie głupstwa opowiadać. Jeżeli PO chce w ten sposób prezentować swoją polityczną narrację, to oznacza, że jej potencjał, energia i pomysłowość jest już naprawdę na wyczerpaniu.

not. KJ