Turecki parlament przedyskutuje postulowaną przez część zwolenników władz karę śmierci dla uczestników puczu. Poinformował o tym Recep Tayyip Erdogan. - W próbie zamachu stanu uczestniczyła jedynie mniejszość w armii - mówił w Stambule prezydent Turcji. Podczas wystąpienia wyglądał na zrelaksowanego, uśmiechał się i pokazywał swoim zwolennikom uniesiony kciuk.

Tureckie władze o zorganizowanie zamachu oskarżają mieszkającego w Stanach Zjednoczonych Fethullaha Gulena. Podano, że minister spraw zagranicznych Turcji, Mevlut Cavusoglu, w rozmowie z amerykańskim sekretarzem stanu Johnem Kerrym jasno to powiedział. Zastrzeżono, że nie rozmawiano jednak o ekstradycji muzułmańskiego duchownego. Według tureckich władz, za zamachem stali wojskowi wierni Gulenowi. On sam zdecydowanie odcina się od tych oskarżeń.

W wydanym oświadczeniu próbę zamachu stanu ostro potępił. "Rządy powinny być wyłaniane podczas wolnych i sprawiedliwych wyborów" - napisał Gulen. Dodał, że sam wielokrotnie cierpiał w wyniku wojskowych przewrotów, a kierowane pod jego adresem oskarżenia określił jako "obraźliwe".

ko.IAR