Pierwsza na świecie pływająca elektrownia jądrowa "Akademik Łomonosow" jest holowana przez Bałtyk. Jednostka wczoraj opuściła port w Petersburgu i zmierza w kierunku Murmańska. Jej trasa wiedzie wzdłuż wybrzeży Szwecji, przez cieśniny duńskie, Morze Północne i wzdłuż wybrzeży Norwegii. Kraje skandynawskie zostały z wyprzedzeniem poinformowane przez Rosjan o całym przedsięwzięciu.
 

Początkowo elektrownia miała być zaopatrzona w paliwo nuklearne w porcie macierzystym. Rosyjska firma Rosatom, która jest właścicielem pływającej elektrowni, w wyniku nacisków ze strony krajów nadbałtyckich i organizacji Greenpeace, zdecydowała jednak, że przeniesie akcję załadunkową i testy elektrowni do Murmańska.

Po dotarciu na miejsce, "Akademik Łomonosow" zostanie załadowany paliwem jądrowym, przetestowany i w przyszłym roku odholowany do wybrzeży Czukockiego Okręgu Autonomicznego w północno-wschodniej części Federacji Rosyjskiej. Ma tam produkować elektryczność na potrzeby mieszkańców oraz platform wiertniczych.

Będzie masowa linia produkcyjna? 

Planuje się, że "Akademik Łomonosow" będzie pracował przez 40 lat. Pręty paliwowe mają być wymieniane co trzy lata. Co 12 lat jednostka ma być odholowywana do stoczni macierzystej, czyli do Petersburga, w celu przeprowadzenia przeglądu technicznego.

Jak podają rosyjskie media, Rosatom zamierza uruchomić masową linię produkcyjną pływających reaktorów. Rosyjska firma prowadzi już rozmowy z potencjalnymi nabywcami w Afryce, Ameryce Południowej i Azji.

Rolf Lindahl ze szwedzkiej Greenpeace powiedział, że organizacja jest zaniepokojona planami umieszczenia pływającej elektrowni jądrowej w Arktyce. Ostrzegł, że w wypadku jakiejkolwiek awarii, możliwości szybkiej i skutecznej naprawy będą bardzo ograniczone.

mod/IAR - Polskie Radio