Teren Kazimierza Biskupiego i Bieniszewa związany jest z kultem pięciu braci męczenników – Jana, Benedykta, Mateusza, Izaaka oraz Krystyna. Wymienieni zakonnicy zostali zabici w napadzie rabunkowym w puszczy kazimierskiej, w nocy z 10/11 listopada 1003 r. Ich śmierć przez kościół katolicki została uznana za męczeńską a sami zakonnicy za świętych.

Zgodnie z legendą Klasztor oo. kamedułów w Bieniszewie miał powstać w miejscu śmierci zakonników. Historycy jednak ani nie potwierdzili tej tezy ani też jej nie zaprzeczyli.

Pierwszych zakonników kamedulskich sprowadził do Polski Bolesław Chrobry w 1001 r. Byli to Jan i Benedykt oraz Barnaba z włoskiego klasztoru w Pereum. Do włoskich zakonników przyłączyli się na ziemiach polskich Mateusz i Izaak oraz ich parobek Krystyn. Legendy podają, iż żyli oni w puszczy kazimierskiej, w niewielkich domkach zwanych eremami. Prowadząc skromne życie szybko zjednywali sobie szacunek i uznanie miejscowej ludności. Obecność kamedułów na ziemiach polskich starał się wykorzystać Bolesław Chrobry w walce o przyznanie mu prawa do koronacji na króla Polski. W jego przekonaniu zakonnicy mogli stać się skutecznymi pośrednikami w negocjacjach z cesarzem Niemiec i papieżem. Bolesław Chrobry w celu zjednania sobie zakonników podarował im srebro, złoto oraz inne kosztowności na budowę klasztoru. Początkowo zakonnicy przyjęli podarek. Jeszcze tego samego dnia, po wspólnej naradzie, postanowili oddać skarb Chrobremu argumentując, iż ślubowali żyć w ubóstwie. Przyjęcie kosztowności pozostawało w sprzeczności z przyjętymi zasadami i regułą zakonną. Wszystkie kosztowności zabrał więc Barnaba i udał się do pobliskich Gosławic, gdzie przebywał Bolesław Chrobry.

Informacja o skarbie przekazanym przez Chrobrego zakonnikom szybko rozniosła się pomiędzy wojami księcia. Część z nich w nocy z 10/11 listopada 1003 r. powróciła do puszczy kazimierskiej i chcąc uzyskać skarb, napadła na śpiących mnichów. Wojowie nie wiedzieli, że skarb został przez Barnabę odwieziony do Gosławic. Nie mogąc znaleźć kosztowności w żadnym z eremów uznali więc, że mnisi zakopali skarb w lesie. Torturami chcieli uzyskać informację o miejscu ukrycia skarbu. Tortury okazały się bezskuteczne. Zakonnicy zostali zabici.

Jedyny pozostały przy życiu pustelnik Barnaba powrócił do Bieniszewa.

Relikwie zabitych zakonników trafiły początkowo do Ascoli we Włoszech, skąd w 1008 r. zostały przewiezione do katedry w Gnieźnie. W 1038 r. czeski książę Brzetysław wywiózł je do Pragi i umieścił w katedrze św. Wita. Za sprawą biskupa poznańskiego Jana Lubrańskiego relikwie Braci Męczenników sprowadzono do Kazimierza Biskupiego w XVI w., następnie w XVIII w. część z nich trafiła do klasztoru w Bieniszewie.

Jedna z relikwii – głowa św. Benedykta w srebrnym relikwiarzu znajduje się do dzisiaj w Ascoli we Włoszech.

Ciekawostką Bieniszewa jest cudowne źródełko, którego wody posiadają moc uzdrawiania. Wspomniane źródełko podobno nigdy nie wysychało ani nie zamarzało, nawet w najcięższe mrozy. Każdy kto napił się wody z tego źródełka następnego dnia cudownie zdrowiał. W przekazach ludowych przywoływane są również przypadki odrastania uciętych kończyn, odzyskiwania wzroku przez ślepców po przetarciu kikutów lub chorych oczu wodą z tego źródełka.

Cudowne źródełko znajduje się w miejscu gdzie do 1932 r. znajdowała się drewniana kapliczka św. Barnaby czyli jedynego kameduły, który przeżył napad w 1003 r. Szczególne właściwości źródełka znane były już w średniowieczu. Przeszukując książki z ludowymi legendami znalazłam ciekawą historię. Oto ona:

Pewnego dnia przez las w Bieniszewie przejeżdżał rzeźnik wioząc do Kazimierza Biskupiego mięso. Dostrzegł on zakonników w białych habitach uprawiających ogród i spożywających jedynie warzywa. Dla rzeźnika był to widok niespotykany i ciężko mu było zrozumieć, że ktoś z własnej woli rezygnuje ze spożywania mięsa. Chciał więc podarować im część wiezionego na sprzedaż towaru. Zakonnicy odmówili wyjaśniając, że reguła ich zakonu zabrania spożywania mięsa. Mogą jeść wyłącznie warzywa, owoce oraz ryby. Wówczas przewożone przez rzeźnika tusze zamieniły się w ryby. Rzeźnik podarował te ryby Barnabie jako najstarszemu z zakonników. Barnaba przygotowując posiłek dla zakonników wrzucił do studni, która znajdowała się w pobliżu jego pustelni, głowę jednej z ryb. Następnego dnia ze studni wyłowił ryby i czynność tę powtarzał aż do dnia tragicznej śmierci zakonników.

Kaplica św. Barnaby istniała w Bieniszewie do 1932 r. Dzisiaj w tym miejscu stoi kamienny krzyż. Studnia, z której Barnaba łowił ryby jest otoczona kamiennym murkiem.

Podobno każda legenda nosi elementy prawdy. Czy rzeczywiście woda ze źródełka św. Barnaby ma cudowne właściwości? Prawdopodobnie nigdy pewności mieć nie będziemy. Historycy spierają się również o istnienie samego św. Barnaby. Oficjalne dokumenty kościelne nie wspominają o jego istnieniu, kościół również nigdy oficjalnie nie uznał jego świętości. Czy wobec tego jest on uznany za świętego wyłącznie w tradycji ludowej?

Może warto pozostawić powyższe okoliczności niewyjaśnionymi. Dzięki temu spacer po lasach bieniszewskich będzie ciekawszy, bardziej tajemniczy.

P.S. Parę dni temu, kiedy mróz w nocy sięgał -15 st. C, byłam w Bieniszewie. Strumyk płynący wokół kapliczki św. Barnaby faktycznie nie był zamarznięty. Woda powoli spływała do pobliskiego stawu. Staw oraz zrekonstruowane urządzenia do czerpania wody skute były lodem. Oto dowód:

za: alewielkopolska.blox.pl