Bohaterski ksiądz, który z narażeniem życia spełniał swoją kapłańską posługę! – Pamiętam mnóstwo rannych, niektórzy nadzy z popalonymi ubraniami, jedna pani wyglądała jak w agonii, krzyk, pisk i ksiądz – relacjonuje turystka, która w czasie burzy znajdowała się na szczycie Giewontu. Opowiedziała ona, jak pewien ksiądz zdążył udzielić ogólnego rozgrzeszenia, zanim część osób zginęła.
- Piorun uderzył w krzyż za mną. Żyję tylko dlatego, że nie zdążyłam dotknąć łańcucha. Pamiętam przerażający krzyk i księdza gdzieś za mną, udzielającego ogólnego rozgrzeszenia - relacjonowała w rozmowie z polsatnews.pl turystka, która przeżyła czwartkową burzę na Giewoncie.
– Mnóstwo rannych, niektórzy nadzy z popalonymi ubraniami, jedna pani wyglądała jak w agonii. Koszmar, którego nie zapomnę – mówiła.
W czwartek w Tatrach przeszła potężna burza. Piorun uderzył m. in. w Giewont, na którym stali ludzie. W wyniku nawałnicy zginęły cztery osoby, ponad 150 trafiło do szpitali.
– Huk ogłuszył mnie strasznie, niedosłyszę na jedno ucho. Pamiętam mnóstwo rannych, niektórzy nadzy z popalonymi ubraniami, jedna pani wyglądała jak w agonii, krzyk, pisk i ksiądz – wspominała kobieta.
Kilka chwil przed piorunem zrobiłam tzw. selfie pod krzyżem. Przeraża mnie myśl, że to mogło być moje ostatnie zdjęcie — relacjonowała pragnąca zachować anonimowość internautka
- Huk ogłuszył mnie strasznie, niedosłyszę na jedno ucho. Pamiętam mnóstwo rannych, niektórzy nadzy z popalonymi ubraniami, jedna pani wyglądała jak w agonii, krzyk, pisk i ksiądz — dodała.
- Dziękuję Bogu za ten dar drugiego życia, a jednocześnie łącze się w bólu z poszkodowanymi bardziej niż ja - zaznaczyła.
Ks. Jerzy Kozłowski, wikariusz parafii pw. Matki Kościoła w Dzierżoniowie miał zostać trafiony piorunem aż trzy razy! Kapłan żyje i jest przytomny, a jego stan lekarze oceniają jako stabilny.
- Ma poranione nogi. Dostał trzy razy piorunem. Jest stabilnie. Dziś albo jutro czeka go jeszcze badanie tomografem, które pomoże sprawdzić czy nie ma obrażeń wewnętrznych. Na zewnątrz widać dość pokaźne rany: limo, zszyty łuk brwiowy i spuchnięta twarz. Cały jest też posiniaczony, a w łopatce ma dziurę - powiedziała Gościowi Świdnickiemu siostra księdza.
Na Giewoncie, mówią świadkowie, ten młody ksiądz z Dzierżoniowa stał w wichrze i udzielał absolucji generalnej, aż sam został rażony błyskawicą. To wyjątkowa forma rozgrzeszenia dla każdego żałującego swych win, bez wypowiedzenia ich na spowiedzi księdzu do ucha. pic.twitter.com/ThMCEgPxZv
— Andrzej Kozicki (@AndrzejKozicki) August 23, 2019
bz/polsatnews.pl/IAR/TT/fronda