Poseł Krystyna Pawłowicz z Prawa i Sprawiedliwości skomentowała w perfekcyjny sposób propozycją Grzegorza Schetyny, który zaproponował, aby zorganizować manifestację w obronie demokracji w stylu „Błękitnego marszu” z 2006. - Ich można nazwać takimi rokoszanami, którzy nie szanują władzy - powiedziała Superstacji Pawłowicz. Jeje zdaniem na marszu pojawi się czekoladowy orzeł i kontrowersyjne transparenty. - Z hasłami na ch., d. i kamieni kupa, bo tam mieli jak pamiętam hasła ordynarne i wulgarne. Znowu będą uprawiać przemysł pogardy. Będzie marsz błękitny, używać będą błękitnego koloru, żeby okazać znowu pogardę i naszczuwać na demokratycznie wybraną przez Polaków w wolnych wyborach władzę. Oni nie mają żadnego pozytywnego programu i uniemożliwiają nam po prostu sprawowanie tej władzy, którą Polacy nam w wyborach dali.

Pawłowicz dostrzega w rokoszanach podobieństwa do członków PO. - To są destruktorzy, to są ludzie, którzy nie szanują wyników wyborów. Kryją się z jakimiś hasłami obrońców nie wiadomo czego. Nie wiem czego. Natomiast wyzywać władzę ... demokratycznie wybraną (pan były prezes Zoll i inni) i mówić, że jesteśmy faszystami.... Mam nadzieję, że Polacy już się zorientowali jak pani Kopaczowa i pan Komorowski prowadzili kampanię. Mam nadzieję, że już się zorientowali kto nadużywa słów i chodzi tylko o szczucie. Na nich samych, bo to jest w istocie szczucie na wyborców, bo wyborcy nie chcieli już tamtej władzy". 

Dla przypomnienia: Rokoszanie to uczestnicy zbrojnego buntu szlachty przeciwko królowi. Do szlacheckich rokoszy dochodziło w Polsce najczęściej w XVII wieku. 

Jak zawsze Pani Pawłowicz celnie ujmuje temat!

mm/Superstacja