Kryzys związany z filozofią w Białymstoku jest tylko symptomem szerszego kryzysu studiów filozoficznych w Polsce, który z kolei jest oznaką potężnego kryzysu polskich uniwersytetów. Winny jest oczywiście rząd, który kompletnie nie rozumie misji szkolnictwa wyższego i świadomie wprowadził opłaty za drugie kierunki, by doprowadzić do upadłości „egzotyczne” w jego mniemaniu specjalizacje.

Winne jest środowisko akademickie, które potulnie zgodziło się na prowadzące do katastrofy zmiany. Winna jest jednak przede wszystkim cała polska inteligencja, która po prostu nie ma przemyślanej kwestii uniwersytetów. Świetny list protestacyjny w obronie filozofii przychodzi moim zdaniem kilka lat za późno (można go przeczytać TUTAJ). Cenę za te zaniedbania zapłacimy wszyscy. Polacy będą drwalami i woziwodami współczesnego świata. A pomysł zastąpienia filozofii modniejszą kognitywistyką? Z jednej strony uwłaczające jest, że sądzi się, iż młodzież skusi się na modnie brzmiącą nazwę, a z drugiej tragiczne jest, że tak właśnie może się stać.

not. ToR